piątek, 21 grudnia 2018

Czy się opłaca? || Funday Box • Grudzień 2018 - XMAS Box

Tak, to kolejne i nareszcie ostatnie pudełko Funday Boxu z mojego trzymiesięcznego pakietu. Nie sądziłam nigdy, że będę się cieszyć z zakończenia jakiejś subskrypcji, ale jednak do tego doszło. Spokojnie, czeka Was jeszcze jeden post o podsumowaniu wszystkich pudełek jakie dostałam. Będzie pewnie znowu o tym jak zachowują się Panie z Funday Boxu i jak nie umieją znieść negatywnej opinii o zawartości ich boxu. Wtedy stwierdziły, że mam napady złości, bo przecież tyle świetnej, pomarańczowej energii w nim było. Nie ważne, że było pełno zapychaczy marnej jakości.

Dziś możecie zobaczyć moją ostatnią 😃 zawartość boxa. Uprzedzam, że pisząc tego posta nie mam żadnego napadu złości (jeśli chcecie zobaczyć tamten komentarz zapraszam do Ściany Grozy, która jest w górnym menu) i naprawdę się cieszę, że to koniec :D Nie zdziwiłby mnie potem komentarz Pań z Funday Box, że one też się cieszą końca negatywnych opinii :D



"HO HO HO! Czas na Jingle Bells, Last Christmas i All I want for Xmas is.... FUNDAYBOX!
Tak! Najbardziej wyczekiwana edycja już tutaj!
Wartość produktów sięgała w sumie 200 zł!
Zobacz zakładkę "CO BYŁO W BOXIE?"

Box stworzony przez Team Yeah Bunny
Zawsze min. 5 pełnych wyselekcjonowanych produktów!
Zawsze min. 2 limitowane produkty YB!
Zawsze słodka niespodzianka!
Zawsze darmowa wysyłka krajowa! "

Na końcu posta możecie zobaczyć ulotkę.



zielony - kupiłabym, podoba mi się
niebieski - neutralnie, ale jeszcze nie źle
czerwony - nie kupiłabym

1. MylaQ, Naklejki wodne na paznokcie świąteczne - U mnie manicure z naklejkami wodnymi (nawet tymi małymi) wytrzymuje około tygodnia. Według mnie naklejki świąteczne powinny były być w boxie mikołajkowym, który był na początku grudnia, a nie teraz gdy jest koniec miesiąca. Użyję maks 10 mini naklejek, a z resztą co? Będą czekać na kolejny rok jeśli się nie zgubią. Świetne rozwiązanie. Według ulotki kosztują 8,50 zł, jednak spokojnie możecie zamówić bardzo podobne na Aliexpress do 0,60 zł.
PS. W sekcji 'Święta' na Instagramie możecie zobaczyć jakie fajne bombki mam teraz na paznokciach :D

2. MylaQ, Pyłek do zdobienia paznokci, My Rainbow, 2g - Pyłki rzadko używam, ale jednak zdarza się to od czasu do czasu. Takiego jeszcze nie miałam, więc jak będę miała chwilę to wypróbuję. Według ulotki kosztuje 6,50 zł, jednak możecie taki kupić za 1,18 zł z Ali.

3. Delia Cosmetics, Dairy Fun, Kremowy żel do kąpieli i pod prysznic o zapachu truskawek w jogurcie, 400ml - Żel pachnie jak shake truskawkowy. Żeli nigdy za dużo, więc na pewno się przyda. Takiego jeszcze nie miałam, więc chętnie sprawdzę, choć już czytałam opinie o tym, że jest zbyt lejący i słabo się pieni. Nie wiem po co napis "do not eat" - bo, na pewno każdy się rzuci na żel pod prysznic ;) Według ulotki kosztuje 12,90 zł, jednak można go kupić za 8,10 zł.

4. Beaute Marrakech, Naturalne, marokańskie czarne mydło argan Savon Noir, 100g - Minus za to, że na opakowaniu opisano tylko sposób użycia podczas rytuału Hammam, do którego potem używa się jakiejś rękawicy lub można go użyć do golenia. Jednak ma ono więcej zastosowań np. do codziennego mycia lub jako maseczkę (zostawić na 5 min i zmyć). Mydło ma przeokropny zapach, jak dla mnie po prostu śmierdzi co nie zachęca do użytku. Przypomina to bardziej zapach kosmetyku po dacie ważności, która skończyła się kilka miesięcy temu. Dodatkowo dziwna, ciągnąca się konsystencja. Takie brązowe gluty. Sama bym tego nie kupiła. Według ulotki takie cudowne doświadczenie 😂 kosztuje 16 zł, jednak możecie je kupić za 11,67 zł.

5. Tołpa, Peeling 3 enzymy, 40ml - Produkt, który najbardziej mnie zdziwił. Pamiętam akcję Tołpy, w której chodziło o mniejsze gromadzenie kosmetyków, o zmniejszenie ilości tych które są nam nie potrzebne. Jeszcze bym zrozumiała gdyby wrzucili produkt do wszystkich typów skóry, więc według mnie nie działają zgodnie ze swoją akcją. Mimo tego produkt całkiem ciekawy, ale na razie mam zapas peelignów, które powoli zużywam, więc jeszcze poczeka na pierwsze użycie. Zdziwiło mnie to, że pod nakrętką nie ma żadnego zabezpieczenia jakąś folią. Jest pełno opinii o tym, że peeling powoduje pieczenie i zaczerwienie się skóry. Mam wrażliwą skórę, więc będę się trochę obawiać. Według ulotki kosztuje 32,99 zł, jednak można go kupić już za 24,99 zł.

6. Affect, Cień foliowy, 2,5g - Na końcu posta możecie zobaczyć jakie kolory jeszcze były 'do wyboru'. Mnie się trafił chyba ten najbardziej neutralny, który mógłby każdemu przypasować. Nadal jestem za tym, że w boxach powinny być jednie jakieś beże, albo kremowe kolory, które można również zastosować jako bazę pod inny kolor. Kolorowe lub ciemne nie są odpowiednie, bo trudno trafić z kolorem dla kogoś. Ja ze swojego nie jestem zadowolona, bo dla mnie jest za ciemny, wolę jednak te jaśniejsze. Według ulotki kosztuje 19 zł i za tyle tylko można go kupić, bo jego dostępność jest strasznie słaba.



7. Yeah Bunny, Portfelik - Jest identyczny z tym co było w październikowym boxie. Ten z październikowego wylądował w jakiejś szafie chyba, bo jest tak nieprzydatny, że nawet nie wiem gdzie jest. Moja opinia z października się nie zmieniła: "Jedyne z czym mi się to kojarzy to takie tanie saszetki w sklepie chińskim za 5zł albo na Aliexpress. Jakość według mnie po prostu zła. Może i na zdjęciu wygląda w miarę dobrze, ale w dotyku... Nigdy w życiu sama bym tego nie kupiła. Nie mam pojęcia w jaki sposób ją wykorzystam. Według ulotki kosztuje 39 zł (?!). Jej wymiary to 10x17cm, jest płaska, więc za wiele nie pomieści. Jako piórnik za małe, jako kosmetyczka też, także..."

8. Yeah Bunny, Stickersy, czyli naklejki - We wszystkich boxach mam tą samą opinię - lepiej kupić gazetę z naklejkami za 5 zł, niż to. Niepotrzebne i jeśli nie wylądują w śmieciach to będą się walać po szufladach czekając na cud. Cena 14,90 zł, według mnie przesadzona, choć potaniały w porównaniu ze wszystkimi wcześniejszymi boxami, gdy naklejki wyceniano na 19 zł.

9. Yeah Bunny, Karteczki na prezenty - 5 gotowych karteczek za 9,90 zł. Nie wiem jak Wy, ale ja na pewno bym tyle nie zapłaciła. Jeśli komuś nie chce się drukować i wycinać to naprawdę ładne znalazłam na Allegro 10 szt za 5,50 zł.

10. Lolita Accessories, Bransoletka - Widząc ją już myślałam "wreszcie jakaś minimalistyczna, w moim guście" i wtedy wzięłam ją do ręki. Jeszcze nigdy nie miałam w ręku tak grubej, metalowej, ciężkiej bransoletki. Jest ona wąska, ale jej grubość powala. Jakiś czas temu doszły do mnie 3 bransoletki z Ali, jedna z nich jest odrobinę węższa niż ta, ale jest spooooro lżejsza, nawet 3 razem wzięte są lżejsze od tej jednej. Zapłaciłam za nie razem 5,34 zł, a są o niebo ładniejsze. Według ulotki ta kosztuje 19,90 zł, ale o wiele ładniejsze znajdziecie na Ali do 4 zł.

11. Sonko, Orkisz, Pieczywo w czekoladzie mlecznej - Było już pieczywo pomidorowe, to teraz, skoro zbliżają się święta, czas na jakieś w czekoladzie. Nadal jestem na nie w kwestii wpychania chrupkiego pieczywa do boxa. To już nie lepiej dorzucić jakieś hmm bio chipsy / chrupki, cokolwiek co jest trudno dostępne, albo jest totalną nowością, niż pieczywo w czekoladzie? Według ulotki kosztuje 3,99 zł i pewnie za tyle można je kupić, choć nie mam zielonego pojęcia, bo nie patrzę na takie produkty w sklepie.

12. DayUp +, Pearls, Owocowy-kokosowy deser - DayUpy lubię, ale są wpychane do każdego boxa. Plus za to, że mają dobry skład i są szybką przekąską. Dodatkowo mają małe opakowanie i nie są największą rzeczą w boxie, w przeciwieństwie do pieczywa. Według ulotki 4 zł, a dorwiecie je już za 3,30 zł.



W gratisie jest figurka karmelowa w czekoladzie. Tym razem bez żadnych kodów rabatowych.
Cenowo wypada tak: według ulotki - 187,98 zł (tym razem znowu nie dobili do 200), realnie - 89,09 zł, a to co sama bym kupiła lub może bym kupiła - 37,57 zł (podbija to peeling za 24,99 zł). Za pudełko zapłaciłam w pakiecie 59 zł i według mnie się nie zwróciło. Jeśli ktoś kupował pojedyncze pudełko płacił, aż 79 zł!

Podsumowując, ogromnie się cieszę, że to już koniec i liczę, że chociaż część osób zastanowi się przed kupnem tych boxów, które magicznie się popsuły po tym gdy ja wykupiłam swój pakiet. Będzie jeszcze jeden post, tak jak pisałam na początku, który podsumuje to wszystko. Już robię tabelkę podsumowującą, czy opłacało się to wszystko cenowo.

Pozostałe opinie o boxach: październikowy, listopadowy, mikołajkowy.

Co myślicie o tym pudełku? Co byście kupiły?



Facebook KLIKInstagram KLIKTwitter KLIKDressCloud KLIK




11 komentarzy:

  1. Moim zdaniem, pudełko nie jest warte swojej ceny. Dobrze, że rezygnujesz z subskrypcji. Z Delii mam dwa żele z tej serii, ale są takie sobie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem, pudełko nie jest warte swojej ceny. Dobrze, że rezygnujesz z subskrypcji. Z Delii mam dwa żele z tej serii, ale są takie sobie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No takie średnie to pudełko. A co do ceni to zgadzam się - w takich boxach powinny trafiać neutralne odcienie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pudełka często rozczarowują ach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj widze ze zawartosc szalu nie robi ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Peeling od Tołpy i Dairy Fun moi ulubieńcy :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale poracha. Dosłownie może ze dwa produkty są interesujące (peeling od Tołpy i żel pod prysznic). Szkoda, że takie słabe te zawartości, sami sobie strzelają w kolano.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa zawartość ;) Moim zdaniem, znacznie lepsza niż grudniowy ShinyBox ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dla mnie to to się nie opłacało wcale, ale ja ogólnie nie kupuję żadnych boxów.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie postu i komentarz :)

Copyright © 2016 Malinowy Skarbiec , Blogger