niedziela, 20 czerwca 2021

Venita • Ziołowe, naturalne farby do włosów

Venita • Ziołowe, naturalne farby do włosów
Venita niedawno poszerzyła swoją ofertę o produkty bio i naturalne. Znajdziemy tam m.in. szampony, odżywki, hydrolaty i oczywiście naturalne, wegańskie farby do włosów na bazie ziół. 
Ziołowa farba Venita, ma za zadanie nie tylko zmienić kolor naszych włosów, ale także odżywić, zregenerować, wzmocnić włosy, przywrócić naturalny blask oraz gładkość. Brzmi bardzo zachęcająco prawda?

Farby są wolne jakichkolwiek dodatków chemicznych i oddają nam to co najcenniejsze: 
> długotrwały efekt z naturalną niewidoczną linią odrostu,
> optymalnie pokrywają siwe włosy,
> pogrubiają włosy i zwiększają ich objętość,
> możliwość łączenia składników dla uzyskania indywidualnego koloru,
> nie zawierają syntetycznych barwników
> odpowiednie dla osób z wrażliwą skórą
> polecane dla VEGAN


Dostępne kolory to: czarna czekolada, brąz, henna, czerń indygo, orzechowy brąz, kasztanowy brąz oraz miedziany blond. Uzupełnieniem kolekcji farb jest odżywka o neutralnym kolorze.

W zależności od wybranego koloru farba zawiera inne zioła: 
> czarna czekolada - indygo i henna, 
> brąz - henna i indygo, 
> henna, 
> czerń indygo - czyste indygo, 
> orzechowy brąz - henna, indygo oraz senna/cassia, 
> kasztanowy brąz - rubia, henna oraz indygo, 
> miedziany blond - czysta rubia,
> odżywka (neutralna) - czysta senna/cassia


W każdej farbie znajdziemy 2 saszetki z proszkiem koloryzującym, rękawiczki, czepek oraz instrukcję gdzie mamy opisane jak dokładnie używać farby.
W instrukcji, do każdego koloru, jest informacja w jakiej temperaturze musi być woda, którą użyjemy do zrobienia naszej mieszanki, jak zrobić mieszankę - są nawet wskazówki, że można dodać sok z cytryny (do henny) dla zakwaszenia i uzyskania intensywniejszego zabarwienia, albo można wymieszać proszek z czarną herbatą zamiast z wodą (brązowe i czarne kolory farb) i że dla włosów odpornych na farbowanie można dodać łyżeczkę soli. Jest też tabela ile minimalnie i maksymalnie powinniśmy trzymać mieszankę (30 min - 2h, w przypadku odżywki 1h - 6h).
 
Według mnie instrukcja jest bardzo przejrzysta i nawet dla osób, które nie stosowały nigdy henny, czy tego typu farb ziołowych (czyli również ja) jest prosta do zrozumienia, choć zawsze wydawało mi się, że robienie i nakładanie takich mikstur na włosy jest po prostu trudne, więc nawet się za to nie zabierałam.
Bardzo się cieszę, że powstają produkty tak łatwe w użyciu dla osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę z ziołowymi farbami, ale nie wiedziały za co się złapać, czego i ile trzeba dodać, aby uzyskać dany efekt. Tutaj instrukcja jest jasna, obszerniejsza niż przy drogeryjnych farbach, które dotychczas miałam okazję stosować, więc myślę, że można być spokojnym, że wszystko wyjdzie jeśli będzie się wykonywać mieszankę zgodnie z zaleceniami.


Jak używać: Przed użyciem farby ziołowej Venita należy umyć włosy łagodnym szamponem bez silikonów. Następnie wymieszać zioła z wodą i nałożyć równomiernie na włosy (jeśli temperatura jest za wysoka to można poczekać aż się obniży), nakładamy od nasady po końcówki, pasmo po paśmie. Po nałożeniu ziół nakrywamy głowę czepkiem i możemy jeszcze owinąć ręcznikiem dla utrzymania ciepła. Po upływie określonego czasu dokładnie spłukujemy mieszankę z włosów (nie używamy szamponu, ani odżywki!). Nie myjemy włosów przez 48h. 

Farby na bazie ziół to idealny wybór jeśli chcemy zmienić kolor naszych włosów oraz je pogrubić. Jest to koloryzacja bez zniszczeń, która sprawi, że kondycja naszych włosów będzie jeszcze lepsza niż przed takim zabiegiem.


____
Wskazówka: Pamiętajcie, że po indygo nie jest zalecane rozjaśnianie włosów, bo mogą wyjść zielone - jeśli koniecznie chcecie rozjaśnić włosy to trzeba pójść do fryzjera i uprzedzić o tym, czym się farbowało.

wtorek, 20 kwietnia 2021

Pure Beauty • Box kosmetyczny, Marzec 2021, Natural Boom

Pure Beauty • Box kosmetyczny, Marzec 2021, Natural Boom
Edycja na którą chyba czekałam najbardziej "stworzyliśmy edycję Natural Boom, w której chcemy przenieść Cię do świata naturalnych produktów, z którymi nie tylko zadbasz o swoją urodę, ale i otoczenie". Staram się wprowadzać coraz więcej kosmetyków z dobrym składem, naturalnym do swojej pielęgnacji. Przed wysyłką było wiadomo tylko o jednym hydrolacie dla każdego kto kupi pudełko i dodatkowe dla tych którzy zamówili przed pierwszą wysyłką (załapałam się :D). W nawiasach będzie cena z ulotki oraz data przed którą trzeba zużyć produkt.


Podstawowe produkty:
> Oleiq, Hydrolat, Melisa lekarska - słyszałam o marce, ale nie miałam jeszcze żadnego ich produktu. Hydrolat jest polecany szczególnie do cery podrażnionej, mieszanej, tłustej i trądzikowej, a że ja mam wrażliwą, naczynkową, ale i tak używam go do twarzy (i oczywiście też do włosów). (31zł / 100ml, data ważności: 11.2021)

> Biokap, Szampon Ultra Delicate - skład ma ładny, choć liczyłam, że będzie to delikatny szampon do mycia, jednak ma SCS, dzięki czemu możemy go zaliczyć do mocnych szamponów. Chętnie go wypróbuję, ale moje zapasy mocnych szamponów są naprawdę spore, więc będzie musiał trochę poczekać (24,45zł / 100ml, data ważności: brak - tylko kod na spodzie, zero informacji do kiedy trzeba zużyć produkt)

> Tołpa, Urban Garden, regeneracja, balsam do ciała - mam przeogromny problem ze zużywaniem balsamów, ale coś czuję że dzięki wielkości tej tubki bardzo szybko pójdzie mi jego zużycie, więc jestem zadowolona :D (6,99zł / 50ml, data ważności: 01.10.2022)

> Tołpa, Urban Garden, płyn micelarny - miałam chyba już jakiś płyn micelarny Tołpy, więc liczę, że ten będzie równie delikatny, bo jednak przy skórze wrażliwej jest z tym różnie. (7,99zł / 100ml)

> Dermaglin, Zielone mydło dermatologiczne - gdy je zobaczyłam nie byłam z niego zadowolona, sama forma mydła do twarzy mnie się nie podobała, plus na opakowaniu jest napisane, że jest do pielęgnacji cery trądzikowej, a przecież takiej nie mam, jednak z tyłu jest napis "skóra wrażliwa". Muszę doczytać o tym czego bardziej zamiennikiem jest to mydło, czy bardziej żelu do twarzy, a może emulsji, żebym wiedziała gdzie je umieścić w pielęgnacji. (14,99zł / 100ml, data ważności: 13.10.2022)

> L'occitane, Olejek pod prysznic, migdał - jest to produkt nienaturalny (ma w składzie laureth-3, cocamide mea, propylene glycol), nie moje zapachy, ale lubię olejki do ciała, ten ma taką cenę, że sama na pewno go nie kupię, ale fajnie będzie go przetestować. (19,98zł / 75ml, data ważności: brak - naprawdę nie lubię gdy firmy podają kody i nie piszą nigdzie jak je odszyfrować)


> Ala, Olejek jojoba - nie mam pojęcia co jest tak wyjątkowego akurat w tym olejku. Jego cena to 45 zł za 30 ml, cena olejku w ecospa to 29,90 za 100ml (za 30 ml 10,90, też jest nierafinowany), nawet mokosh - 65 za 100ml (też jest z certyfikowanego surowca), wychodzi taniej niż ten. Olejek zużyje bez problemu do włosów, ale nie rozumiem jego ceny, dlaczego jest o tyle droższy od innych olejków jojoba tłoczonych na zimno (45 zł/ 30 ml, data ważności: 12.2021)

> Oillan, Antyoksydacyjny krem nawilżający na dzień - ciekawy krem, jak zużyję zapasy z poprzednich boxów to na pewno wypróbuję. Ma bardzo ciekawy skład, bo z przodu ma napisane: lukrecja, masło shea, z boku ma wyłumaczone co robią dane składniki i tam po kolei mamy: lukrecja, masło shea i olej arganowy, a jak to wygląda w składzie (pomijam kilka składników pomiędzy)? olej arganowy, masło shea, olej z pestek moreli, wit E, pantenol, olej z czarnuszki, i wtedy ekstrakt z lukrecji (25,69zł / 50ml, data ważności: 01.08.2022)

> Lirene, Eco podkład rozświetlający, 330 Natural - najbardziej bezużyteczny produkt z boxa. wszyscy dostali ten sam kolor, czyli 330 Natural, który jest ciemny (podobno najjaśniejszy 310 i tak jest ciemny), więc dla mnie, typowego jasnego, bladziocha taki podkład się nie nadaje. Jestem trochę zawiedziona, bo przy kupnie boxa wypełnia się w profilu ankietę, i jest tam pytanie o kolor cery i można było produkt lepiej dopasować. Więc ten produkt będę musiała po prostu komuś oddać. (24,99zł / 30ml, data ważności: 10.2023)

> Faceboom, Rozświetlająco nawilżająca maseczka w płacie, cera sucha/wrażliwa - zaczęłam się trochę przekonywać do masek w płacie, więc ta zostanie przeze mnie zużyta, miałam ich peeling enzymatyczny i nie oceniam go zbyt pozytywnie. (10zł / 1szt, data ważności: 01.09.2023)


Produkty dla subskrybentów/osób kupujących pakiety:
> Mohani, Hydrolat jaśminowy - jest to hydrolat do suchej skóry, z racji tego że ten od Oleiq muszę zużyć do włosów to ten pewnie będę zużywać do twarzy. Niestety hydrolat ma za wysokie pH żeby mógł być używany jako tonik - ma 6,3 (taką informację znalazłam na stronie Cosbelli, niestety marka nie odpisała na pytanie o pH tego hydrolatu), a żeby miał właściwości tonizujące musi mieć poniżej 5,5 pH, a w opisie ma właściwości tonizujące, więc coś mi tu nie pasuje. Ten z Oleiq bardziej mi się spodobał, bo ma szklaną butelkę (tu mamy plastikową) i nie był zapakowany w dodatkowy kartonik. (24zł / 100ml, data ważności: 31.07.2021)

Dodatkowe produkty:
> Gold Drop, Ekologiczny płyn do czyszczenia urządzeń sanitarnych - z przyjemnością sprawdzę jak poradzi sobie z kabiną prysznicową, produktów do sprzątania nigdy za mało

Próbki:
> Kilian, After Sunset, perfumy (1,2 ml)
> Silan Naturals, Płyn do płukania tkanin (50 ml)

Mimo opisu boxa, który miał nas przenieść "do świata naturalnych produktów" to jednak trafiło się tu sporo produktów, które nie są naturalne - produkty Tołpy, Dermaglin, L'occitane, co prawda to tylko 4 produkty, ale jednak skoro mieliśmy być w świecie naturalnych produktów, to co tam robią te nienaturalne? Wiadomo że 7 na 11 produktów pełnowymiarowych to i tak dobry wynik - na pewno lepszy niż w standardowych boxach, które nie są czysto nastawione na naturalność, ale po co w takim razie pisać tak, jakby miało być to pudełko pełne naturalności. 

wtorek, 6 kwietnia 2021

Naturalnie z pudełka • Box kosmetyczny, Marzec 2021

Naturalnie z pudełka • Box kosmetyczny, Marzec 2021
Pudełko wylicytowałam na DressCloud (w zamian za dodawanie zdjęć i recenzji dostaje się kryształki, którymi potem można licytować swopy). Długo zbierałam kryształki na mojego swopa, więc miałam nadzieję, że cała zawartość boxa będzie mi odpowiadać, jednak jeden produkt w ogóle nie przypadł mi do gustu. 


Co było wiadome przed wysyłką:
"Jakie będzie Marcowe Pudełko?
> Znajdą się w nim przynajmniej 4 pełnowymiarowe kosmetyki i próbki.
> Wartość produktów w pudełku będzie prawie 2 razy większa, niż jego cena.
> Dawno nie było kosmetyków do włosów, w marcu mamy dla Was coś co bardzo pozytywnie zaskoczyło nas swoim działaniem.
> Serum do ciała Mango Sunset in Sevilla Tulua to jeden z kosmetyków pełnowymiarowych.
> Idealnie łączy się z kolejnym kosmetykiem w pudełku, czyli Peelingiem cukrowym manufaktury Naturolove. Do wyboru - peeling śliwkowy czy marchewkowy. 🙂 W pudełku znajdziecie pełną wersję, czyli 250 g (uff, ledwo się mieści!)"


O to co znalazłam w swoim pudełku:
🌷 Naturolove, Peeling cukrowy, Rozświetlająca Marchewka - oba proponowane peelingi wydawały się świetne, wybór był trudny, jednak ostatecznie zdecydowałam się na ten. Myślę, że przekonał mnie olej winogronowy i te rozświetlające drobinki. Myślę, że nie ma szans, że ten produkt mi się nie spodoba, bo już się w nim zakochałam oglądając go przez opakowanie. (33zł / 250g)

🌷 Tulua, Serum do ciała Mango Sunset in Sevilla - chętnie wypróbuję, w składzie jest retinol, który jak na razie miałam okazję używać tylko na twarz, a nie na całe ciało, więc jestem ciekawa jak się sprawdzi. Już jestem po pierwszych testach i jak na razie mam mieszane uczucia co do wydajności. (120zł / 50ml)

🌷 Natura Receptura, Glinka różowa - miałam ogromną nadzieję, że nie będzie glinek. Nie używam glinek, nie lubię się z nimi bawić, więc to produkt nie dla mnie. (12zł / 100g)

🌷 Kosmetyki Dla, Dziewannowy ziołoocet, Płukanka do włosów farbowanych i zniszczonych - ogromnie mnie cieszy to, że trafiła do mnie ta wersja (a chyba były dodawane losowo), bo jest idealnie dobrana pod moją czuprynę. Sama tego kosmetyku bym nie kupiła, ale jestem ciekawa czy da pozytywne efekty na mojej szopie (15,50zł / 100ml)

Oprócz kosmetyków pełnowymiarowych były jeszcze dwie próbki.


Jak widać pudełko złe nie jest, ale produkty, które były znane przed zakupem to zupełnie co innego od dwóch, które były niespodzianką. Sama bym tego pudełka nie kupiła, szczególnie, że najwyraźniej dwa najdroższe i najlepsze produkty, były znane tylko dlatego, żeby ktoś pudełko kupił, a dwa pozostałe są dla byle jakiego uzupełnienia. 

wtorek, 23 marca 2021

Dermedic • Preventi, Nano Vit E, Krem do twarzy korygujący zaczerwienia na dzień SPF 20 + IR

Dermedic • Preventi, Nano Vit E, Krem do twarzy korygujący zaczerwienia na dzień SPF 20 + IR
Krem znalazł się w grudniowej edycji Pure Beauty (cała zawartość TU). Na opakowaniu możemy przeczytać, że jest to krem na dzień z systemem optycznej korekty widoczności rumienia (ORC Optic Redness Correct). Mam skórę naczynkową, wrażliwą, bardzo skłonną do zaróżowień na policzkach (głównie w górnej części, ale czasem też na środku policzków jeśli mam gorszy dzień) i wokół nosa, więc krem wydaje się dla mnie idealny.


"Krem na dzień z systemem optycznej korekty widoczności rumienia (ORC Optic Redness Correct), który natychmiast zmniejsza widoczność rozszerzonych naczyń krwionośnych. Intensywnie i wielokierunkowo pielęgnuje skórę naczynkową, chroni przed negatywnym wpływem czynników środowiskowych i poprawia kondycję wrażliwej skóry z tendencją do nadreaktywności i rumienia.

> Przywraca elastyczność i odpowiedni poziom nawilżenia, działa przeciwstarzeniowo
> Chroni przed nadmiernym przegrzewaniem się skóry

Skład: Aqua, C12-15 Alkyl Benzoate, Glycerin, Hydrogenated Polydecene, Cetearyl Alcohol, Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol (nano), Cetearyl Glucoside, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Arnica Montana Flower Extract, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Physalis Angulata Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Butylene Glycol, Dextran, Palmitoyl Tripeptide-8, Phosphatidylcholine, Sodium Deoxycholate, Retinyl Palmitate, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid, Disodium EDTA, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Stearyl Alcohol, PEG-8, Tocopherol, Ascorbic Acid, Decyl Glucoside, Allantoin, Propylene Glycol, Xanthan Gum, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum, CI 75810. "


Opakowanie jest ładne i wygodne. Podoba mnie się zwężona końcówka, bo łatwiej wtedy wycisnąć odpowiednią ilość. Tubka jest miękka (ale nie przesadnie), więc można bez problemu ją nacisnąć.
Krem ma biały kolor z zielonkawą poświatą. Jest bardzo lekki i łatwo się rozsmarowuje. Jak dla mnie ochrona przeciwsłoneczna zaczyna się od 30 SPF (choć i tak używam 50), więc to że ma 20 SPF nie ma dla mnie żadnego znaczenia, bo równie dobrze mogłoby tego nie być.

Krem pozostawia na skórze świecącą poświatę i to nie taką naturalną, tylko zwykłe świecenie się całej skóry twarzy. Identyczny efekt mam przy tłustej 50-stce SPF, której używam. Nie spodziewałam się tego po tak przyjemnej konsystencji. Mimo że krem ma korygować zaczerwienia to nie ma na nie żadnego wpływu. Moja skóra idealnie wpasowuje się w teoretyczne działanie tego kosmetyku, jednak w praktyce nie ma żadnych efektów. Krem minimalnie bieli skórę, jego kolor zielona poświata pewnie miała pomóc w zaczerwienianych jednak przez brak działania nie ma to żadnego wpływu.  


Skład kremu też nie powala - oczywiście jest tak długi, że nie zmieściłby się na tubce, więc jest tylko na kartoniku. Zacznijmy od tego, że do skóry wrażliwej poleca się bardziej filtry mineralne, co prawda filtry chemiczne użyte w tym kremie uznaje się za bezpieczne, ale i tak mam mieszane uczucia. Dalej w składzie mamy Poliakrylamid, C13-14 Isoparaffin, Disodium EDTA, Peg-8, Propylene Glycol,  DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, więc jak dla mnie szału nie ma.

Jego działanie, jak i skład, przekreślają go u mnie. Przeżyłabym skład gdyby miał pozytywne działanie na skórę, jednak w takiej sytuacji na pewno nie zostanie ze mną na dłużej.


Copyright © 2016 Malinowy Skarbiec , Blogger