środa, 6 marca 2019

Herbaria, Banfi • Hajszesz, Wcierka do skóry głowy Lady z wyciągiem z chrzanu i gorczycy

Produkty Banfi znałam jedynie z Instagrama. Wiele dziewczyn je sobie chwaliło. W końcu i ja musiałam poznać jedną z ich słynnych wcierek. Moją dostałam na Triny. Używałam jej w raz z Naturalną maską do olejowania od Nacomi, ale o niej przeczytacie w następnym poście.



"Delikatny odpowiednik ziołowej wcierki Banfi aktywnie wpływa na porost nowych włosów i przeciwdziała ich nadmiernemu wypadaniu.
Lady to jedna z wersji Banfi o tych samych składnikach i aktywnym działaniu jak podstawowa jednak o delikatnieszym zapachu. Słynna wcierka z Węgier to doskonałe rozwiązanie na wypadające włosy i poprawę kondycji skóry głowy. Kompleks ziołowy zawarty w toniku przy regularnym stosowaniu widocznie wzmacnia włosy i wspomaga powstawanie „baby hair”. Efekty widoczne już po 4 tygodniach.
Działanie:
- pobudza wzrost nowych włosów
- wspomaga powstawanie „baby hair”
- odżywia i wzmacnia cebulki włosów
- zapobiega wypadaniu włosów
Sposób użycia:
Wcierkę stosować minimum raz w tygodniu. Włosy umyć szamponem, następnie wcięrkę równomiernie rozprowadzić na wilgotną skórę głowy i powoli wcierać. Po 20-40 minutach głowę powinno się spłukać wodą i ponownie umyć szamponem.
Skład: Alcohol, Aqua, Cochloearia Armoracja Root Extract, Brassica Alba Seed Extract, Juniperus Communis Fruit Extract, PEG-40 Hydrogrenated Castor Oil, Parfum, Origanum Majorana Leaf Extract, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Citric Acid, Benzyl Salicylate, Linalool, Butylphenyl, Methylpropional, Citrronellol, Geraniol, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene, Carboxaldehyde."



Niestety minusem tej wcierki jest jej zamknięcie. Ja przelewałam sobie wcierkę do butelki z dziubkiem po farbie, bo tak najłatwiej się nakłada na skórę głowy. Za każdym razem trochę wylewałam, bo mimo, że otwór ma swój mały dziubek to podczas odwracania do pionu za każdym razem się ulało. Próbowałam też przelać z odkręconą całą czarną główką, ale wtedy wylałam jeszcze więcej, bo otwór butelki po farbie był za mały. Jednak gdy wszystko się robi nad zlewem to i tak nie szkoda tych kilku kropel.

Zapach wcierki jest intensywny, mocno ziołowy. Zapach specyficzny, mnie akurat nie przeszkadzał, ale fakt, że nie każdemu może przypaść do gustu. Czuć go cały czas podczas nakładania i po nałożeniu, ale szybko idzie się przyzwyczaić.
Po nałożeniu na skórę głowy spędzałam kilka minut na porządnym wmasowaniu jej w skórę. Obawiałam się trochę użycia tej wcierki, bo ostatnia wcierka z alkoholem w składzie na pierwszym miejscu tak mi przesuszyła skórę głowy, że nie mogłam się pozbyć łupieżu. Było to kilka lat temu, plus całkowicie inna firma, ale wiadomo, że lekkie obawy zostały.



Nie miałam się czego bać, bo wcierka nie spowodowała u mnie żadnego podrażnienia, ani łupieżu. Nie ma mowy o żadnym przesuszeniu, ani swędzeniu. Ja trzymałam ją na skórze głowy do 40 min. Następnie zmywałam lekkim szamponem Tołpy. Stosuję już ją ponad 1,5 miesiąca, pierwsze mini efekty zauważyłam już po 2-3 tygodniach. Było to zmniejszone wypadanie włosów. Wreszcie przestały mi okropnie wypadać włosy. Obecnie ilość włosów, która wypada mi podczas mycia jest minimalna, jest to kilka włosów, gdzie wcześniej zdarzało się, że wypadała nawet garść. Dodatkowo zauważyłam duży wysyp baby hair. Są one u mnie szczególnie widoczne przy czole i przedziałku, a zwykle włosy rosną mi dość opornie. 
Wcierka przedłużyła też trochę świeżość moich włosów, tak jak normalnie po 1,5 dnia moje kudełki wyglądały już nieświeżo, tak teraz wytrzymują 2,5 dnia (myję zazwyczaj co 2 dni, sporadycznie zdarzają się 3 dni). Jest to dla mnie ogromny sukces. Są ładnie odbite od nasady, nie są zmatowione, tylko mają swój delikatny, naturalny blask.

Nie myślałam, że tak bardzo polubię jakąkolwiek wcierkę. Z chęcią zużyję ją do końca, co pewnie jeszcze trochę potrwa, bo zostało mi jeszcze 2/3 opakowania. Należy ją stosować 3-6 miesięcy, więc akurat. Jeśli nie próbowałyście jeszcze wcierek Banfi, to polecam wypróbować.

Wcierkę zamówiłam z https://triny.pl/. Jak zwykle szybka wysyłka, więc nie musiałam długo czekać na paczuchę. Dodatkowo otrzymałam przepyszne krówki, które zniknęły od razu po zrobieniu zdjęcia przesyłki, naklejki, których kolekcja zdobi moją szafę oraz próbkę kremu pod oczy.
W asortymencie Triny znajdziecie naturalne oraz organiczne kosmetyki, a także akcesoria jak pędzle, kosmetyczki itd. Można tam znaleźć także dobre smakołyki. Z nowości widziałam rozświetlacze i róże Annabelle Minerals, żele pod prysznic Yope oraz nową markę - Kann, która ma produkty dla mężczyzn (mają świetne opakowania) :D

Macie swoje ulubione wcierki? Jakie dotychczas używałyście?


Facebook KLIK, Instagram KLIK, Twitter KLIKDressCloud KLIK



8 komentarzy:

  1. Koniecznie musze ja poznac, mysle ze moim wlosom i skorze glowy sie spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo dobrego czytałam o tej wcierce - zaryzykuję jej zakup i zobaczę jak spisze się u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie stosuję wcierkę z Vianka, ale wcierki nie należą do moich ulubionych kosmetyków :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że nie podrażniła skóry głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ta wcierka jest super :) u mnie też świetnie się sprawdziła ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie mogę się przekonać do żadnej wcierki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że nie podrażnia skóry głowy. Niestety mam do tego tendencję.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie postu i komentarz :)

Copyright © 2016 Malinowy Skarbiec , Blogger