Tak jak już pewnie zauważyłyście lubię do swojej pielęgnacji wprowadzać produkty naturalne, które dla mojej skóry, z reguły, mają bardzo dobre działanie. Szczególnie w okresie wiatrów, mrozów i deszczu muszę o nią dbać. Wtedy staje się wysuszona, poszarzała i potrzebuje dobrej opieki.
Polny Warkocz to linia organicznych kosmetyków inspirowana wiedzą, kulturą oraz dziedzictwem naszych przodków. Radosne święta ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju i płodności tworzą pełen miłości i harmonii z naturą festiwal życia Słowian. Takie właśnie są produkty w serii Polny Warkocz. Proste i harmonijne receptury oparte na wiedzy o naturalnych składnikach, które odpowiednio zestawione wzmacniają swoje działanie, stanowią o ich wartości.
Kto z nas lepiej zrozumie nasze potrzeby, jeśli nie my sami – Słowianie..?
Będzie dobry rok, będzie plon obfity. Złoty kłos pszenicy ziarno swe odsłoni, wiatr po polu je rozrzuci. Purpurowy brzask ogrzeje ziemię, żywa woda wznieci młode pędy. Będzie plon obfity, będzie dobry chleb. Podnieś to ziarno, oleistą moc wydobądź z niego i ludziom daj. Niech festiwal życia trwa.
Mazidło Pszeniczne, którego receptura sformułowana została wyłącznie w oparciu o wyselekcjonowane składniki naturalne, stworzone zostało z myślą o pielęgnacji cery suchej i dojrzałej. Nieprzypadkowy zatem jest wybór oleju z kiełków pszenicy, bogatego w substancje odżywcze. Dzięki temu mazidło korzystnie wpływa na poziom nawilżenia skóry oraz jej kondycję. Olej z zarodków pszenicy działa ujędrniająco, opóźnia procesy starzenia. Skwalan zapobiega utracie wody, głęboko nawilża, dotlenia, redukuje przebarwienia oraz drobne rysy dojrzałości. Olej rycynowy poprawia nawilżenie i działa ochronnie. Mazidło Pszeniczne to gęsty krem o strukturze piankowej, która po aplikacji zamienia się w kremowe masełko.
Mazidło pszeniczne odpowiednie jest do codziennej pielęgnacji skóry twarzy. Nadaje się do stosowania zarówno na dzień jak i na noc.
Więcej można poczytać tu: KLIK
Same opakowanie kremu jest bardzo kuszące. Niby takie proste, a jednak wyróżnia się na tle innych produktów. Nie mam pojęcia dlaczego, ale kojarzy mi się trochę z takim większym opakowaniem wazelinki (ale krem nie ma z nią nic wspólnego!).
Po odkręceniu zakrętki widzimy maź w kolorze waniliowego budyniu. Na żywo ma po prostu identyczny kolor. Za to zapach go nie przypomina. Jest on bardzo lekko wyczuwalny, ale jednak jest inny niż przy innych produktach do skóry twarzy. Nie jest zbyt kuszący. Przypomina mi zapach drewnianych patyczków do lodów (czasami trafią się takie z mocniejszym zapachem). Przez to, że jednak jest słabo wyczuwalny to da się to jak najbardziej przeżyć. Konsystencja jest taka dosłownie kremowa. Przypomina taki ciężki, tłusty krem.
Przez to, że jednak konsystencja nie jest lekka polecam bardzo dobre rozcieranie mazidła na twarzy. Po chwili daje takie wrażenie rozprowadzania na skórze masełka. Przy cienkiej warstwie bardzo szybko się wchłania. Jednak zostawia po sobie lekką, tłustą warstwę. U mnie na przesuszonej skórze naprawdę nie robi to żadnego problemu (np, poliki), ale jednak już na nosku, który zazwyczaj odbija światło jak lustro jest to problem, ale ze względu na to, że mazidło jest zalecane do stosowania do cery suchej nie będę brała tego pod ocenę, bo na tym obszarze skóry mam inny problem niż przesuszenie. Więc produkt zastosowany na obszar przesuszony pozostawia tłustą warstewkę na którą nie da się nałożyć makijażu. Co prawda skóra jest po nim gładka i przyjemna w dotyku, ale jeśli chcemy nałożyć np. podkład w proszku, a warstwa nie zniknie to jednak trzeba przetrzeć twarz na przykład wacikiem. Wtedy skóra się tak lekko błyszczy, ale w ładny sposób i nie przeszkadza to w żadnym stopniu przy makijażu.
Efektem stosowania tego produktu jest idealnie miękka skóra, taka przyjemna w dotyku. Skóra wydaje się być także bardziej promienna. Wyrównuje lekko koloryt skóry, a przez tak dobry skład, aż chce się go używać. Sama natura zamknięta w małym słoiczku z "budyniowym" cudeńkiem. Pomaga zadbać o skórę w tak chłodne dni, gdy jednak wiatr (i czasem poranny mróz) strasznie niszczą naszą cerę, która jest na to najbardziej narażona, bo jednak to ona jest na wierzchu, Opatulamy całe nasze ciało, ale najczęściej jednak twarzy całkowicie sobie nie zakrywamy. Według mnie ten kremik idealnie się sprawdzi u mnie na jesień i zimę gdy moja skóra twarzy jest w okropnym stanie i potrzebuje porządnego nawilżenia, odżywienia i regeneracji.
Moja ocena: 9/10
Nie mam cery suchej ale chcę wypróbować ten krem :)
OdpowiedzUsuńOo widzę coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Może byłby dla mnie dobry:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńMam wersję do cery tłustej i również jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, może go wypróbuję. U mnie na suchą cerę sprawdziło się serum na noc z witaminą E firmy Liqpharm. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńja mam cerę suchą, ale jeszcze nie dojrzałą ;) fajny kosmetyk ogólnie!
OdpowiedzUsuńobserwuje :)
Może i ja bym kupiła dla siebie :D
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tego do cery naczynkowej
OdpowiedzUsuńZapach patyczków od lodów :D No ale jeśli mimo tego zapachu 9/10, to musi być fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńOoo to dla mnie całkiem nowa firma - nie znałam jej :) a krem zapowiada się idealnie na noc - miałby czas porządnie się wchłonąć
OdpowiedzUsuńWyłapuję takie kremowe perełki nawilżające, fajnie wiedzieć :) No i bardzo podoba mi się design tego kremu. Ps. Pozwól, że ukradnę od Ciebie kilka rozdań, masz ich tu tyle, że grzech czegoś nie podebrać :D Obserwuję ;)
OdpowiedzUsuń