poniedziałek, 22 października 2018

Deborah Milano • Mascara 24 Ore Instant Maxi Volume, Maskara do rzęs, Nero Black | Super Gloss, Błyszczyk do ust 04

Jakiś czas temu miałam okazję poznać się z włoską marką Deborah Milano. Z kosmetykami tej marki nie miałam wcześniej styczności, a z tego co widziałam to mają wiele ciekawych i wyjątkowych produktów. W moje ręce wpadła maskara oraz błyszczyk do ust.


Mascara 24 Ore Instant Maxi Volume, Maskara do rzęs, Nero Black
"24 Ore Instant Maxi Volume z rewolucyjną formułą zapewnia fenomenalną objętość od nasady same końce. Długotrwała formuła bogata w pigmenty ma zapewnia spektakularny efekt. Wzbogacona ultralekkimi, cienkimi włóknami, które natychmiastowo zwiększają objętość, długość i podkręcenie rzęs oraz mikrocząsteczki krzemu, które zapewniają pełniejsze i zdrowsze rzęsy. Delikatna, miękka szczotka maxi dozuje idealną ilość tuszu, dzięki czemu każda pojedyncza rzęsa jest równomiernie pokryta, co ułatwia jej nakładanie i sprawia, że rzęsy niesamowicie przyciągające wzrok."


Masywne, złote opakowanie. Ładny kształt, a dzięki wcięciu w górnej części można wygodnie złapać szczoteczkę. Ja czasem mam problem z tuszem, gdy zakrętka jest za krótka i nie można dobrze na niej ułożyć palców, a wiadomo, że to jest bardzo ważne jeśli chcemy idealnie pomalować rzęsy - musimy mieć dobry chwyt.
Szczoteczka jest wygodna i średniej wielkości, lekko zwężona na środku. Ma dość długie, gęste i miękkie włoski. Według mnie nakłada się na nią trochę za dużo maskary, więc nadmiar ściągałam o rant opakowania. Zauważyłam, że taką przypadłość po prostu mają gęste, długie szczoteczki.


Maskara ładnie łapie się rzęs, ale lubi trochę je posklejać, więc do szybkiego makijażu się nie sprawdzi, bo trzeba jednak je porozdzielać. Mimo tego, daje ładny efekt wydłużenia i pogrubienia rzęs. Nie pozostawia grudek. Wytrzymuje cały dzień bez osypywania. Przy jednej warstwie efekt jest przyjemny i rzęsy nie przypominają nóg pająków. Przy drugiej warstwie też jeszcze jest ładnie, choć znowu jest sklejenie. Przy kolejnych warstwach mamy już włochate nogi pająka, więc nie sprawdzi się on u osób, które lubią w ciągu dnia nakładać kolejne warstwy.
Ze zmyciem nie ma żadnego problemy, ładnie schodzi standardowym płynem micelarnym.

Super Gloss, Błyszczyk do ust 04
"Formuła błyszczyka zawiera w sobie kwas hialuronowy, którego sfery wypełniają zmarszczki i linie ust, wchłaniają wodę i natychmiast nadają przyjemny efekt nawilżenia oraz wypełnienia. Żelowa tekstura równomiernie pokrywa usta pozostawiając je miękkie i nawilżone bez sklejania. Dzięki wysokiemu stężeniu pigmentów oraz polimerom wzmacniającym blask, odcienie błyszczyka są pełne blasku już od pierwszej aplikacji. Produkt wzbogacony jest witaminą E oraz olejkiem z granatu, które odżywiają usta i chronią je przed przedwczesnym starzeniem, przesuszeniem i szkodliwym działaniem czynników środowiska."


Błyszczyków w mojej kolekcji jest mało. Zazwyczaj jednak wolę naturalność lub pomadki. Opakowanie ładne, można idealnie zobaczyć kolor błyszczyka. Jest to czerwień z różowymi drobinkami przez co błyszczyk wygląda na taki ciemno różowy. Kolor bardzo wyraźny i rzucający się w oczy. Zapach przyjemny i umilający aplikację (smak też nie jest zły). Aplikator miękki i odpowiedniej wielkości.
Przy nałożeniu normalnej warstwy kolor jest wyraźny, mocny, ja jednak preferuję cienką warstwę dla lekkiego, delikatnego efektu. Wygląda wtedy to ładnie i nietandetnie, a usta tylko lekko się świecą. Jest to błyszczyk o mocnym pigmencie i jest o niebo lepszy od tych, które dotychczas poznałam. Ładnie łapie się ust, nie zbiera się w załamaniach, ma ładny blask i nie przesusza ust. Jednak jak to błyszczyk - dość szybko schodzi. Mimo tego jest to najlepszy produkt, tego typu, jaki miałam okazję nakładać na usta.


Lubicie produkty Deborah? Jakie szczoteczki w maskarach lubicie? Wolice pomadki czy błyszczyki?

Facebook KLIKInstagram KLIKTwitter KLIKDressCloud KLIK

8 komentarzy:

  1. Cudnie wyglądają te błyszczyki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo ze kolor blyszczyka niekoniecznie jest moj to bardzo zadziwia mnie pigmentacja :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O, ja uwielbiam takie czerwienie, ale jednak bardziej preferuje pomadki, nie błyszczyki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie lubie błyszczyków :) Ciezko mi z nimi na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio lubię pomadki. Jeśli chodzi o mascarę to zdecydowanie te wygięte szczoteczki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie postu i komentarz :)

Copyright © 2016 Malinowy Skarbiec , Blogger