Czyścik otrzymałam od Martyny z bloga www.beatthebm.blogspot.com, na który serdecznie zapraszam, w ramach akcji "Testuj z Beat The Boredom". Polega ona na tym, że zgłaszacie się do testowania danego produktu i razem z Martyną tworzycie o nim opinię.
Więcej o testowaniu (czyli regulamin itp.) znajdziecie tutaj: http://beatthebm.blogspot.com/2016/04/testuj-z-beat-boredom-wygraj-czyscik.html
Składniki: Rhassoul Mud, Cold Pressed Organic Avocado Oil (Persea gratissima), Glycerine, Powdered Charcoal, Black Sugar (sucrose), Sodium Lauroyl Sarcosinate, Fragrance, Sandalwood Oil (Santalum austro-caledonicum vieill and Fusanus spicatus), Rosewood oil (Aniba rosaeodora), *Linalool, *Farnesol. *Occurs naturally in essential oils
Sposób użycia: Weź małą ilości na rękę i wymieszaj z wodą do utworzenia się pasty. Delikatnie masować skórę i spłukać letnią wodą.
Czyścik ma taką czarną, zbitą konsystencję. W dotyku przypomina wilgotną ziemię albo modeline. Ma mocny zapach. Taki trochę ziołowy. Nawet nie wiem do czego go porównać, bo nigdy nic takiego nie wąchałam. Na rękę należy wziąć trochę czyściku, wymieszać go z wodą i nałożyć na twarz. Wtedy można siebie nazywać batmanem, bo cała twarz jest czarna. Bardzo fajnie to wygląda, ale gorzej ze zmywaniem tego. Cała łazienka jest upaprana. Trzeba pamiętać żeby mieć związane włosy, bo inaczej i na nich trochę wyląduje (niestety to sprawdziłam). Strasznie brudzi paznokcie, a raczej bardzo pod nie wchodzi.
Podobno ten czyścik jest nie tylko do twarzy, ale także do ciała (tak jest napisane na opakowaniu "Face & Body Cleanser"). Ja jednak wolałam go stosować tylko na twarz. Nie wyobrażam sobie tego jak musiałaby wyglądać moja wanna jakbym cała się tym wysmarowała.
Po czyściku skóra twarzy jest przede wszystkim o wiele milsza w dotyku. Taka gładka i miękka. Większość kremów nie zapewnia takiego działania nawet. Skóra wydaje się być taka odżywiona. Czyścik wyrównuje koloryt skóry. Ja mam zawsze problem z różnymi zaróżowieniami w niektórych miejscach. Po użyciu czyścika jest o wiele lepiej. Zapach pozostaje na skórze, ale dość szybko z niej znika. Dobrze oczyszcza pory (mimo, że sam jest czarny dobrze radzi sobie z czarnymi kropeczkami).
Szczerze mówiąc byłam dość przerażona kolorem czyścika. W końcu to czarny peeling. Jednak na co dzień nie spotykamy się z takimi produktami. Zostałam mile zaskoczona i jestem zadowolona z tego produktu. Mimo, że jest on przeznaczony do tłustej cery, to przy mojej mieszanej zmierzającej ku suchej dobrze się sprawdził. Polecam użyć po nim jakiegoś żelu nawilżającego.
Moja ocena: 9/10
To pierwszy produkt Lush jaki miałam okazję używać. Myślę, że na tym się nie skończy.
Opinię moją i Wiktorii, która też testowała ten czyścik możecie znaleźć tu: http://beatthebm.blogspot.nl/2016/06/ania-i-wiktoria-testuja-z-beat-boredom.html
Opinię moją i Wiktorii, która też testowała ten czyścik możecie znaleźć tu: http://beatthebm.blogspot.nl/2016/06/ania-i-wiktoria-testuja-z-beat-boredom.html
Zapraszam do polubienia:
Fanpage bloga KLIK
Wow, konsystencja wygląda super :)
OdpowiedzUsuńTakiego czarnego mazidła to ja nigdy nie miałam. Ale prezentuje się świetnie :) słyszałam o czyścikach ale takiej wersji widzę po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńWow, super się prezentuje :o Szkoda, że Lush jest tak trudno dostępny
OdpowiedzUsuńJa podczas pobytu w Anglii zaopatrzyłam się w żel i mydełko :)
OdpowiedzUsuńCzęsto odwiedzam sklep Lush ale tego produktu jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńWOW, jak węgiel :) marzy mi się coś z Lusha :)
OdpowiedzUsuńKolor przerażający :D Szkoda, ze Lush jest u nas tak trudno dostępny :/
OdpowiedzUsuńAle dziwny produkt. Chcę go :D
OdpowiedzUsuńJeju, koniecznie go chcę! Zawsze marzyłam by być Batmanem, no i sprawdzi się przy mojej cerze :)
OdpowiedzUsuńWygląda nietypowo :)
OdpowiedzUsuńFajnie było by mieć coś takiego w swoich składach kosmetyków :-)
OdpowiedzUsuńale fajne cudo:)
OdpowiedzUsuńLush ma świetne produkty więc wcale się nie dziwię, że się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńChciałabym! Podoba mi sie z opisu, stosowałabym, mam mieszaną, ale w stronę tłustej :)
OdpowiedzUsuńLubię naturalne kosmetyki, ale takie brudzące to nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńPrezentuje się intrygująco.Nie słyszałam jeszcze o tym kosmetyku, ale pewnie sprawdziłby się na mojej buźce.
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam wypróbować coś z Lusha, a to wygląda świetnie.
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuń