Na opakowaniach:
Szampon "Matowe, zmęczone włosy cierpią na brak nawilżenia, są szorstkie w dotyku i nie układają się. W efekcie pozbawione są blasku i naturalnych refleksów. NIVEA® Hairmilk – NATURAL SHINE – Szampon pielęgnujący intensywnie nawilża matowe, zmęczone włosy, aby odzyskały zdrowy wygląd i wyzwoliły swój naturalny blask.
Formułą z proteinami mleka i jedwabiu naturalnego pochodzenia:
• regeneruje włosy od wewnątrz, by były nawilżone i zdrowo wyglądały,
• wygładza włosy, aby równo się układały.
Efekt: zdrowe, jedwabiste włosy, które naturalnie się układają wyzwalając pełnię blasku.
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, PEG-3 Distearate, Hydrolyzed Milk Protein, Lanolin Alcohol (Eucerit®), Hydrolyzed Silk, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Polyquaternium-10, Glycerin, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Benzoate, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Benzyl Salicylate, Parfum"
Odżywka "NIVEA® Hairmilk – NATURAL SHINE – Odżywka pielęgnująca ułatwia rozczesywanie i dyscyplinuje włosy, by lśniły zdrowym blaskiem i naturalnie się układały. Dokładnie spłucz po użyciu.
Skład: Aqua, Cetyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Dimethicone, Cetrimonium Chloride, Stearamidopropyl Dimethylamine, Hydrolyzed Milk Protein, Lanolin Alcohol (Eucerit®), Hydrolyzed Silk, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Betaine, Sodium Chloride, C12-15 Pareth-3, Lactic Acid, Phenoxyethanol, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Benzyl Salicylate, Parfum"
Zestaw ma przepiękną kolorystykę. Mimo, że fanką różu/fioletu nie jestem, to tutaj jest na tyle delikatny odcień, że od razu urzeka. Dodatkowo zwykle produkty Nivea są zachowane w tonacji niebieskiej, więc fajnie, że jest jakaś odmiana.
Szampon ma zamknięcie typu click. Po otwarciu czuć przepiękny zapach. Już dawno nie miałam kosmetyku o tak wyrazistym, a zarazem pięknym zapachu. Jak dla mnie idealnie dobrany do szamponu. Zakochałam się w nim :D
Konsystencja typowa dla szamponu, nie za gęsty, niezbyt lejący, lecz w sam raz. Ma przepiękny mleczno perłowy kolor. Czułam się jakbym używała szamponu dla księżniczek :P
Myję włosy metodą OMO, więc przed nałożeniem szamponu nakładałam jakieś odżywki, których nie lubię (naprawdę idealny sposób na zużycie zapasów :P), potem je zmywałam i nakładałam szampon. Szampon bardzo dobrze się pieni. Wystarczy niewielka ilość, aby pokryć pianą całe włosy. Oczywiście jest to zasługa SLES w składzie. Więcej o SLES możecie poczytać tu KLIK. Polecam tę stronę, bo w większości wszystko jest tam podane prosto i zrozumiale. Mimo, że staram się unikać tak silnych substancji w szamponach to jednak ten szampon mnie urzekł swoim działaniem. Dotychczas używałam szamponów mocno oczyszczających raz w tygodniu. Gdy dostałam ten to używałam go przy każdym myciu i za każdym razem moje włosy były dobrze oczyszczone, ale nie były tępe, ani przesuszone. Do tego ten cudowny zapach przenosił się na włosy, więc jestem zadowolona. Szampon jak najbardziej się u mnie sprawdził przy myciu OMO. Dobrze zmywa olej, ale nie tylko z włosów, ale także ze skóry głowy.
Odżywka także ma zamknięcie typu click. Po otwarciu czuć ten sam mocny, cudowny zapach jak przy szamponie. Odżywki Nivea kojarzą mi się z taką gęstą mazią, którą czasem trudno się wyciska z opakowania, ale dzięki temu są one wydajniejsze od tych lejących. Tutaj jednak odżywka jest dość lejąca, więc trzeba trochę uważać przy wyciskaniu, bo mi za pierwszym razem wyciekło baaardzo dużo.
Nakładałam odżywkę na 2/3 długości włosów (przy nakładaniu blisko skóry głowy niestety szybciej przetłuszczają mi się włosy). Zapach bardzo umila aplikację, jak i siedzenie z odżywką na włosach. Ja zwykle zostawiałam ją na 20-30 min. Podczas zmywania już czułam, że moje włosy są miękkie i miłe w dotyku. Po wysuszeniu włosów widziałam, że mają ładny blask, są miękkie i było mi bardzo łatwo je ułożyć. Efekt naprawdę mnie zadowolił i nie sądziłam, że sama odżywka, bez użycia maski jest w stanie tak ładnie zadziałać na włosy. Moje kudełki bardzo ją polubiły.
Ten zestaw sprawdził się u mnie, choć wiem, że nie każdemu przypadnie SLES w składzie szamponu i sam skład odżywki, który nie jest zbyt zniewalający. Jednak cudowny zapach obu produktów, który pozostaje po umyciu włosów i nawet dość długo utrzymuje się po wysuszeniu, oraz ich działanie na włosy, naprawdę mnie urzekło. Włosy wyglądają lepiej i są bardziej zdyscyplinowane.
Minus? Brak sposobów użycia na opakowaniach. Wiem, że to szampon i odżywka, i każdy wie jak ich używać, jednak dla mnie zawsze jest to minus jeśli marka nie wysili, aby zadbać o taki szczegół.
Miałyście te kosmetyki? Lubicie produkty do włosów od Nivea? Używacie produktów ze SLES?
Głośno o tym duecie w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńbardzo zaciekawiły mnie te produkty :) chętnie bym je przetestowała :)
OdpowiedzUsuńLubie duety od Nivea :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie miałam nic do włosów z Nivea :)
OdpowiedzUsuńDawno już zużyłam ten zestaw. Lubię te dwa kosmetyki z serii hair milk. Dopiero po przeczytaniu twojego wpisu zobaczyłam, że rzeczywiście nie ma napisanego sposobu użycia. Mi to nie przeszkadza. Umieszczanie takich banałów jest bez sensu
OdpowiedzUsuń