wtorek, 26 stycznia 2016

Golden Rose • Classics, Pearl Mono Eyeshadow (Perłowy cień do powiek)

Dziś kolejna rzecz z kolorówki, czyli kolejny cień do powiek. Słyszałam już wiele dobrego o pomadkach/kredkach do ust firmy Golden Rose, więc ucieszyłam się, że wpadł mi w łapki ich cień do powiek. Ale czy każda firma może mieć idealne wszystkie produkty?
Perłowy cień nr 72.
Classics Pearl Mono Eyeshadow to kolekcja 28 perłowych cieni do powiek, które dzięki swojej konsystencji zapewniają perłowe, jedwabiste wykończenie. Cienie są niezwykle trwałe, nie osypują się i nie odkładają w załamaniach powiek. Szeroka paleta barw pozwala na dobranie własnych, ulubionych kolorów i stworzenie niepowtarzalnego makijażu.

Zacznę od tego, że cień ma piękny niebieski kolor....ale tylko w opakowaniu. Na powiece wygląda jak taki jaśniutki błękit, którego trzeba nałożyć dość sporo, aby chociaż średnio było go widać. Co prawda na zdjęciach wyżej kolor wyszedł mocno niebieski, ale na prawdę to nie jest taki żywy, ale tego co jest na powiece i tak nic nie przebije.
Cień daje tylko delikatną warstwę koloru. Jego wytrzymałość też daje dużo do życzenia. Na pewno jest ona słabsza niż cień do powiek z Marizy. Nie wytrzymuje upałów i bardzo szybko można dostrzec jego częściowe zniknięcie z powieki oraz "zwijanie się".
Szczerze to chyba jeszcze żaden cień nie był tak wkurzający. Co chwila musiałam go poprawiać, a było o tyle zabawnie, że chusteczką i wodą było go trochę trudno zmyć, więc i tak musiałam wrócić tak do domu, ale człowiek uczy się na błędach, więc zakupię sobie jakieś mini opakowanie płynu do demakijażu na takie makijażowe wpadki.
Jedynym chyba jego plusem jest to, że się nie osypuje.
Nie wiem czy może ten kolor jest tak słaby czy cała seria, ale wolę jakoś tego nie sprawdzać i trzymać się sprawdzonych firm.
Moja ocena: 1/10
Nałożone są trzy warstwy.
Czy tylko mi jego opakowanie przypomina muszlę klozetową (zdjęcie nr 2)? :D
Miałyście już cienie z tej serii? Jak się sprawowały?

29 komentarzy:

  1. Kolorek jest śliczny :)
    Pozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze nic z tej marki :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolor ma ładny, więc szkoda, że okazał się taki kiepski. Mi też opakowanie przypomina muszlę klozetową ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja jeszcze tych cieni nie widziałam :) fajnie wygląda, chodź kolor kompletnie nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jeszcze nigdy nawet nie widziałam tych cieni. Szkoda, że wypadły, aż tak fatalnie bo po Golden Rose spodziewałam się czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. W opakowaniu jest piękny, ale nie kupiłabym go bo lubię bardziej neutralne kolory na powiece. Tak, też przypomina muszlę klozetową :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolor nie mój ale chętnie poznałabym inne odcienie, bo podoba mi się ta metaliczna poświata.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mój kolor :/ lubię bardzo tą markę szkoda że tym razem to bubel :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda że się nie sprawdził, bo kolorek ma śliczny, uwielbiam takie niebieskości:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Słaba ocena, ale kolor ciekawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. W naszym mieście nie gości; ulice czarne, a trawniku zgniłozielone.

    OdpowiedzUsuń
  12. Śliczny kolorek. Chociaż ja w makijażu lubię minimalizm :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow 1/10 a ja myślałam,że będzie fajny, bo kolor mi się podoba i kupiłabym sb coś podobnego XD. Tak, to wygląda jak muszla klozetowa ;)).

    OdpowiedzUsuń
  14. słaba pigmentacja...szkoda bo w opakowaniu (które rzeczywiście wygląda jak toaleta) prezentuje się super !

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawe jak sprawdziłby się na bazę. Bo kolor ma całkiem ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. szkoda, że się nie sprawdził. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda, że okazał się tak słabo napigmentowany... bo w opakowaniu ideał . ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Haha, rzeczywiście trochę przypomina sedes.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niebieskich cieni nie używam, ale z tego co napisałaś wynika, że i jakość nieszczególna :)

    OdpowiedzUsuń
  20. piekny odcień! nie wiem co bym z nim zrobiła, ale mega ąłdny

    OdpowiedzUsuń
  21. Ładny, nasycony kolorek, choć ja nie gustuję w niebieskościach ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja osobiście w niebieskościach nie gustuje, szkoda jednak,że się nie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Znając moje powieki, nie byłoby go po 5 minutach ;<

    OdpowiedzUsuń
  24. ah ale kolorek :)
    szkoda ze sciera sie. ;<
    wspolna obseracja? :) ja juz obs :)
    http://pazzz21.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Mi się błękit na powiekach nie podoba, więc na ten odcień bym się nie skusiła. Ciekawe, czy inne kolorki z tej serii są tak kiepsko napigmentowane, ale... nie chcę nawet tego sprawdzać, bo jeszcze się rozczaruje;p

    OdpowiedzUsuń
  26. Faktycznie jak muszla :D Też kiedyś trafiłam na takie cienie, które w opakowaniu były piękne, neonowe, a na powiece wcale ich nie było, do tego nie trzymały się ani pędzla, ani palca, ani bazy. No, czasem trafiamy na buble. Spróbuj zmieszać go z duraline i zrobić eyeliner. ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie przepadam za błekitem ponieważ nie pasują do mojej urody,wolę beże. :)

    Obserwujemy? :)
    Zapraszam również na wyprzedaż szafy. :)
    http://evelinololove.blogspot.com/2016/01/zimowa-wyprzedaz-szafy.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie postu i komentarz :)

Copyright © 2016 Malinowy Skarbiec , Blogger