wtorek, 18 grudnia 2018

Organic Life • Nawilżający peeling do twarzy ze skałką wulkaniczną

Dziś przedstawiam Wam, 100% wegański, nawilżający peeling do twarzy, który został kupiony w Triny. Organic Life to polska marka wegańskich, naturalnych, nietoksycznych kosmetyków. Fajnie, że jest coraz więcej polskich marek z dobrym składem i odpowiedzialnym podchodzeniem do tworzenia kosmetyków.



"Wspaniale oczyszcza, jednocześnie odżywiając i nawilżając. Skóra staje się napięta i bardziej elastyczna o zdrowym kolorycie. Odpowiedni do każdego typu cery.

Nawilżający peeling do twarzy z drobno mieloną skałką wulkaniczną, wyciągami roślinnymi, olejami i witaminami. Działa wieloetapowo na skórę: oczyszcza, nawilża, odżywia, łagodzi, poprawia elastyczność oraz reguluje wydzielanie sebum i łoju. Zawiera oleje z pestek winogron i makadamia, które zapobiegają utracie wody i regenerują podrażnioną skórę, ponadto witaminy A i E, które działają odmładzająco i antyoksydacyjnie. Podczas zabiegu pobudzane jest mikrokrążenie, co poprawia wchłanialność składników z peelingu, sam produkt skutecznie usuwa obumarłe komórki naskórka i pobudza wzrost nowych. Już po pierwszym użyciu skóra jest wyczuwalnie gładka, miękka i napięta, a przy regularnym stosowaniu poprawiona zostaje jej struktura, a zatem jędrność i sprężystość. Dla lepszych efektów peeling można pozostawić na skórę jako maseczkę, wtedy składniki aktywne głęboko wnikną w skórę i po zabiegu będzie ona jeszcze bardziej i przyjemniej odżywiona

Skład: Aqua, Caprylic/capric triglyceride, Hydroxyethyl acrylate/ Sodium acryloyldimethyl taurate copolymer, Althaea officinalis root extract, Glycyrhiza glabra root extract, Calendula officinalis flower extract, Rosa canina fruit extract, Arnica montana flower extract, Astragalus membranaceus root extract, Vitis vinifera seed oil, Macadamia ternifolia seed oil, Pumice, Lecithin, Benzyl alcohol,Sorbitol Glucose, Carnitine, Tocopheryl acetate, Retinyl palmitate, Parfum, Ethylhexylglycerin, Sodium hydroxide."



Opakowanie to szeroki, niski słoiczek. Na opakowaniu można zobaczyć prawoślaz różowy, którego ekstrakt z korzenia jest na czwartym miejscu w składzie. Zapach peelingu jest różany, ale nie jest to typowa dusząca róża (której nie cierpię), tylko naprawdę delikatny zapach, który od razu można polubić. Co prawda w połowie składu jest ekstrakt z owocu dzikiej róży, ale jednak pod koniec jest Parfum i to pewnie on odpowiada za różaną woń.

Konsystencja jest bardzo lekka i trochę wodnista. Wśród błękitnego żelu można zauważyć niebieskie, peelingujące drobinki. Te drobinki to nic innego jak Pumice, czyli inaczej pumeks. Pewnie większości z Was, pumeks kojarzy się z kostką do ścierania zrogowaciałej skóry stóp, ale jest on także bardzo często używany pod postacią pudru do peelingów.
Dzięki swojej lekkiej konsystencji łatwo rozsmarowuje się na twarzy. Drobinki są bardzo delikatne dla twarzy. Mimo że zawsze wybieram peelingi zdzierające skórę, bardzo polubiłam jego delikatność.



Podczas wmasowywania nie czułam żadnego podrażnienia skóry. Drobinki pumeksu lekko pocierają o skórę, co daje uczucie przyjemnego masażu. Potem pozostawiamy peeling na twarzy jak maseczkę, dla lepszego efektu.
Po zmyciu skóra jest delikatna w dotyku i dobrze nawilżona. Gładka i bez podrażnień. Mam cerę mieszaną i wrażliwą skórę. Nie zauważyłam wpływu na przetłuszczania się skóry w strefie T, choć sporo kremów nawilżających powodowało u mnie właśnie taki efekt. Cieszę się, że peeling dobrze nawilża, ale nie pogarsza mojego problemu. Dodatkowo nie pozostawia żadnej warstwy na skórze, a jego delikatny zapach umila masaż. Jest to idealne, delikatne, oczyszczenie twarzy, które pozwoli zregenerować skórę i zadbać o nią.

Peeling zamówiłam na https://triny.pl/. Przesyłka, jak zwykle, była szybko u mnie. W środku paczki znajdowała się także jak zwykle przepyszna krówka, próbka oraz naklejka :D Dodatkowo zamówiłam wtedy kosmetyki Cafe mimi do włosów :)
W asortymencie Triny znajdziecie naturalne oraz organiczne kosmetyki, a także akcesoria jak pędzle, kosmetyczki itd. Można tam znaleźć także dobre smakołyki. Z nowości widziałam zestawy Sylveco, Natura Siberica oraz Make Me Bio itp., choć mnie najbardziej urzekł zestaw od Bomb Cosmetics z kulami do kąpieli w kształcie babeczek :D

Jakie peelingi do twarzy lubicie? Wolicie te delikatne czy typowe zdzieraki?



Facebook KLIK, Instagram KLIK, Twitter KLIKDressCloud KLIK


7 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie. Ja zwykle wybieram mocne zdzieraki, ale na zimę wolę jednak delikatniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nigdy nie używałam tego peelingu, fajnie że ma delikatne drobinki- takie jakie lubię :)
    Buziaki,
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja cera nie lubi się z peelingami. Ten wygląda na dosyć delikatny, więc może ten by tolerowała. W pierwszej kolejności chcę jednak spróbować enzymów.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja lubie dobre zdzieraki, jednak ze wzgledu na wrazliwa cere czesciej jednak siegam po te delikatniejsze lub enzymatyczne :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię mocne zdzieraki, ale zdarza mi się też sięgnąć po coś delikatniejszego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tego peelingu, lubię mocne zdzieraki :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie podobają mi się 2 składniki w tym peelingu. Choć sam produkt jest dość ciekawy. Mój ulubieniec to Biotanique. Do twarzy zdecydowanie wolę delikatne formuły. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie postu i komentarz :)

Copyright © 2016 Malinowy Skarbiec , Blogger