"Kolorowe pasemka i ombre możesz wykonać według własnej inwencji. Mieszaj różne kolory z serii i stwórz tęczową rewolucję na głowie! Wyraź osobowość kolorem i podkreśl indywidualny styl.
# ŁAGODNA I BEZPIECZNA FORMUŁA – bez amoniaku, utleniacza, rezorcyny i PPD.
# SZYBKA I ŁATWA APLIKACJA- produkt jest gotowy do użycia
# SASZETKI Z APLIKATOREM- łatwe samodzielne wykonanie pasemek i ombre
# Kolor półtrwały. Nie zmywalny w 100%. Trwałość ok. 3-5 myć."
Jestem osobą, która bardzo lubi mieć kolor na włosach. Miałam już przygody między innymi z czerwieniom i turkusem (w tym samym czasie) i nie mam problemów z pokazywaniem się z takimi kolorkami na głowie.
Byłam bardzo chętna na wypróbowanie tych dwóch bardzo ciekawych kolorów. Jeszcze nie miałam okazji używać różowego i lawendowego koloru. Akurat miałam rozjaśnione włosy do blondu, więc wiedziałam, że muszę ich użyć.
Opakowania obu kolorków są jak najbardziej na tak. W każdym opakowaniu znajdziemy 2 saszetki. Ogromny plus za to, że jeśli nie zużyjemy całej saszetki za jednym razem, możemy po prostu zamknąć saszetkę i nie marnować produktu. Dodatkowo nie ma tu mowy o żadnym złym zapachu jak przy typowej farbie. Zapach przy obu kolorkach jest bardzo przyjemny. Bardzo umila aplikację.
Nakładałam kolorki na włosy w tym samym czasie. Zrobiłam sobie pasemka różowe i lawendowe z użyciem folii aluminiowej. Proces bardzo prosty i nie było żadnych problemów. Kolorki z łatwością wyciska się z saszetki. Mój kolor włosów przypomina Ten przedstawiony po prawej stronie, więc powiem szczerze, że liczyłam na taki mocny efekt. Plus dobrze wiem o tym, że moje włosy dobrze chłoną wszelkie farby, henny itd.
Zdjęcie z lampą |
Po 15-20 min zmyłam kolorek z włosów. Osuszyłam lekko włosy ręcznikiem i wtedy zobaczyłam efekty, a raczej w większości brak efektów. Na długości nie było nic widać. Zero efektu, zero pobłysku fioletu i różu. Trochę się zawiodłam wtedy. Jedynie gdzie się złapało to przy głowie, gdzie około 2 cm włosy były rozjaśnione prawie do białości i właśnie tylko na tych 2 cm było widać lekki pobłysk kolorków. Był on naprawdę lekki. Można go było zauważyć głównie dlatego, że na dalszej długości go nie było. Czyli wychodzi na to, że jakikolwiek efekt będzie na włosach bardzo rozjaśnionych lub naturalnie bardzo jasnych.
Po zmyciu kolorków zalecane jest nałożyć odżywkę. Z racji tego, że czułam, że moje włosy są tępe użyłam maski keratynowej. Po wysuszeniu włosów efekt nadal był tak sam.
Ciekawe czy u mnie byłby efekt...
OdpowiedzUsuńAktualnie mam niebiesko różowe włosy, naturalnie niestety są brązowe... zawsze więc muszę rozjaśniać i nie zdarzyło mi się nigdy aby kolor nie "złapał". Bardzo lubię mieć jakieś zwariowane kolory na głowie a to tak niszczy włosy... :(
OdpowiedzUsuńSzkoda,że brak efektów,bo kolorki byłyby chyba fajne
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma efektów.
OdpowiedzUsuńTakie kolorki zauważyłam są najlepsze na bardzo rozjaśnionych włosach.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będzie jakiś efekt... Ja mam ciemniejsze włosy, więc pewnie juz w ogóle byłoby ciężko kolor uzyskać
OdpowiedzUsuńnie ma efektów na ciemnych ;P
OdpowiedzUsuńOj nie wypał:/ Próbowałaś z Joanny? U mnie był efekt na blogu zdj :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie firme marion, ale na koloryzacje bym sie nie zdecydowąła hah. Szkoda, ze efektow nie ma :/
OdpowiedzUsuńPastelowe farby najlepiej sprawdzą się na mega rozjaśnionych włosach. U mnie kolor złapało ładnie :)
OdpowiedzUsuńTeż kupiłam sobie farbę z tej seri pastelowych, tylko że w kolorze pastelowej brzoskwini, ale jeszcze jej nie testowałam :)
OdpowiedzUsuń