Olej Kameliowy, pozyskiwany poprzez tłoczenie na zimno nasion wiecznie zielonego krzewu Camellia Kissi, występującego naturalnie w południowo-wschodniej Azji (Krzew ten należy do tej samej rodziny co krzew herbaciany). Olej wchłania się błyskawicznie , nie pozostawiając tłustego filmu, nie ma wyczuwalnego zapachu. Używanie oleju kameliowego w Japonii i Chinach ma wieluwiekową tradycję, zwłaszcza w pielęgnacji włosów i skóry.
Kraj pochodzenia oleju Japonia.
Więcej informacji tutaj: https://esent.pl/pl/p/Olej-Kameliowy-zimnotloczony-20-ml./216
Olej jest bezbarwny. Nie ma żadnego zapachu. Stosowałam go najczęściej do włosów. Dodawałam do maski/odżywki, albo kładłam prosto na zwilżone włosy.
Moje kudełki bardzo lubią wszelkie olejki, więc i z tego były bardzo zadowolone. Mimo, że olej jest szczególnie zalecany przy bardzo suchych włosach przy moich męczonych codziennie prostownicą też jak najbardziej się sprawdził. Dobrze je nawilżył i odżywił. Na początku nie zobaczyłam żadnego działania, ale jednak z czasem można zobaczyć efekty.
Czytałam że olejek kameliowy niweluje puszenie się włosów, jednak u mnie pod tym względem nie za bardzo zadziałał. Włosy puszą się tak samo jak się puszyły. Na stronie esent można przeczytać, że prostuje naturalnie kręcone włosy i tu szczerze mówiąc liczyłam trochę, że wyprostuje moje naturalne fale jednak nie zauważyłam tego.
Mimo, że używam olejku przed każdym myciem to ubyło go tylko odrobinę. Jest jak najbardziej wydajny (nie polecam nakładanie dużej ilości na włosy, bo jednak trudno się go będzie zmywać). Przy nałożeniu kilku kropel na całe włosy zmywa się bez problemu szamponem. Jednak włosy przy zmywaniu go są takie szorstkie w dotyku.
Olej kameliowy można używać do pielęgnacji paznokci, skóry oraz twarzy, więc jeśli nie podpasuje nam na przykład do włosów to można go zużyć do ciała.
Podsumowując: Olejek działa na włosy po jakimś czasie, ale myślę, że dla osoby z bardzo suchymi włosami byłby idealny.
Moja ocena: 7.5/10
Więcej ciekawych olejków możecie poznać klikając w baner :)
Całkiem ciekawy ten olejek. Jeszcze go nie miałam :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym olejku ale coś czuję, że moje włosy również by go polubiły :P
OdpowiedzUsuńPierwszy raz go widzę, na moje suche włosy pewnie by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie kupie
OdpowiedzUsuńO tym olejku jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym olejku, jednak z opisu wynika, że jest stworzony dla moich włósów. Mam bardzo suche i puszczące sie włosy- żeby jakoś wyglądały musze uzywać miliona kosmetyków a jednak zabiera to troche czasu. Napewno po niego sięgne:)
OdpowiedzUsuńzapraszam typical-teengirl.blogspot.com/!
Nie miałam styczności z takim olejkiem nawet nie spotkałam go w składzie żadnego kosmetyku którego używam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak mi się kojarzył z dalekim wschodem :) Nigdy nie używałam, w ogóle nie używałam nigdy olejow do włosów, czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym olejku, a mam kręcone włosy (z natury są suche), więc może wybróbuję. Pozdrawiam, Renata
OdpowiedzUsuńO tym olejku wcześniej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tym olejkiem, zapowiada się bardzo interesująco. :)
OdpowiedzUsuńTeż go wcześniej nie znałam. Ciekawy. A co do walki z puszeniem, to polecam lniany. U mnie ładnie odżywił, dociążył i wygładził kosmyki.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym olejku, ale zaciekawiłaś mnie. :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, o tym oleju jeszcze nawet nie słyszałam! :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim oleju
OdpowiedzUsuń