Długo szukałam tuszy do rzęs, które będą mi odpowiadać. Jest tak wiele rodzai mascar i ich szczoteczek. Jednak spośród nich wszystkich wybrałam w końcu to co lubię i co do dziś jest w moich ulubieńcach. Czy tusz "ULTRAobjętość" do nich trafił? Zapraszam dalej.
"Tusz dający ultra efekt zachwycających rzęs.
Wykorzystano w nim innowacyjną technologię Smartfibre o potrójnym działaniu:
1. ultra objętość - mikrowłókna o różnych kształtach otulają każdą rzęsę dla efektu pogrubienia i wydłużenia przez cały dzień,
2. ultra zwielokrotnienie - formuła błyskawicznie wypełnia luki, dzięki czemu rzęs wydaje się więcej,
3. ultra zagęszczenie - tusz daje efekt 100% większej gęstości rzęs, a wyprofilowana szczoteczka unosi je, nakładając formułę już od samej nasady.
- zero rozmazywania
- zero osypywania
- wodoodporny"
Opakowanie tuszu jest dość spore. Połączenie czerni ze złotym napisem jest jak najbardziej na tak. Dzięki temu opakowanie jest proste i na pierwszy rzut oka, od razu wiemy, jaki to tusz.
Po odkręceniu widzimy dość sporych rozmiarów szczoteczkę (3 cm długości, 1 cm średnicy). Jak dla mnie jest ona naprawdę duża, ale nie miałam, większego problemu z malowaniem. Jedynie jest nią trudno pomalować dobrze krótkie rzęsy (te bliżej wewnętrznego kącika oka).
Dodatkowo na początku tusz był dla mnie za rzadki, strasznie posklejał mi rzęsy przy pierwszym malowaniu tuż po otwarciu, więc go odstawiłam, żeby pooddychał. To było bardzo dobra decyzja i po kilku dniach już było z nim o wiele lepiej. Konsystencja o wiele bardziej mi odpowiadała.
Tusz ma mocny czarny kolor (nie preferuję tuszy do rzęs w innych kolorkach). Niestety lubi trochę posklejać rzęsy. Czasem da się to rozwiązać przejechaniem jeszcze raz szczoteczką, a czasem kończy się to jeszcze bardziej posklejanymi rzęsami i wtedy bez grzebyka do rzęs nie można się obejść. Tusz niestety lubi pozostawiać trochę grudek, ale po rozczesaniu rzęs grzebykiem, grudek nie ma.
Jak możecie zobaczyć po zdjęciu tusz dodaje głównie długości (choć u mnie i tak część końcówek rzęs nie została pomalowana), ale czy samej objętości? Jak dla mnie objętość jest standardowa jak po normalnym tuszu z mniejszą szczoteczką. Tusz się nie osypuje i całkiem łatwo się go zmywa - nie trzeba pocierać, ale jednak nie jest to mój ulubiony produkt.
Przez grudki i sklejanie rzęs naprawdę sporo traci, bo muszę do niego używać grzebyka, a szczoteczka jest za duża na pokrycie końcówek.
Lubicie tusze od Avon? Jaki jest Wasz ulubiony tusz? Bardziej zależy Wam na długości czy objętości?
niedziela, 18 lutego 2018
Avon • True Ultra Volume, Lash Magnify Mascara, Tusz do rzęs "ULTRAobjętość"
Avon
,
avonsięsprawdza
,
efekt
,
kosmetyki
,
lash magnify mascara
,
makijaż
,
mascara
,
maskara
,
na rzęsach
,
opinia
,
opinie
,
recenzja
,
true ultra volume
,
tusz do rzęs
,
ULTRAobjętość
Całkiem dobry efekt, chociaż ja lubię jak jest jeszcze mocniejszy :)
OdpowiedzUsuńNie znam go i w sumie miałam tylko jeden tusz z avonu, był niezły ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kosmetykami Avon, a z tuszy wolę te które dodają objętości :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie malowałam rzęs tuszem z Avon. Rzadko sięgam po ta markę.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że miałabym problem z taką dużą szczoteczką.
OdpowiedzUsuńWidze ze fajnie rozdziela rzesy, wole jednak ciut mocniejszy efekt pogrubienia i objetosci ;)
OdpowiedzUsuńtak jak napisałam w TREŚCI - rzęsy są rozdzielone grzebykiem do rzęs...
UsuńAktualnie używam tuszu z Rimmela, ale najbardziej zakochana jestem w tuszu z Wibo. Taki tani, a za to genialny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubię ich tusze choć nie wszystkie, dawno nie miałam nic z nowości...
OdpowiedzUsuńBardziej mi zależy na długości. Nie lubię, gdy tusze sklejają rzęsy i zostawiają grudki, więc nie zachęciła mnie ta mascara :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)