Olejek w kremie odżywia włosy i ułatwia ich stylizację bez obciążania. Lekka i łagodna formuła bez spłukiwania. Olejek zawiera bogaty w glicerydy oraz witaminy olej arganowy, olej kokosowy i olej inca inchi, które pomagają zapewnić włosom 7 efektów: zmniejszają skutki oddziaływania UV, przywracają piękny połysk, wygładzają, odżywiają i nawilżają, nadają jedwabistą miękkość, zapobiegają puszeniu się włosów, ułatwiają rozczesywanie i układanie.
Moja opinia:
Buteleczka jest z miękkiego plastiku. Jest przeźroczysta, więc doskonale widzimy ilość produktu. Ma bardzo wyczuwalny zapach, w miarę przyjemny, jednak mi nie przypadł do gustu. Olejek w dotyku przypomina taki bardzo lekki krem nie pozostawiający żadnej tłustej warstwy na ręce po wtarciu go. Dzięki dozownikowi można bez problemu odmierzać jaka ilość wyląduje na naszej dłoni. Opakowanie przykuwające wzrok. Z blokowanym dozownikiem (przekręcasz i nie możesz nacisnąć). Akurat to bardzo się przydaje, bo dozownik chodzi bardzo gładko.
Gdy się nałoży za dużo niestety włosy wydają się być przetłuszczone. Wyglądają bardzo nieświeżo. Tak jakbyśmy w ogóle ich nie myły, więc trzeba mieć przy nim dobre wyczucie, bo inaczej czeka nas jeszcze jedno mycie.
Przy odpowiedniej ilości już nie daje efektu przetłuszczonych włosów, ale jednak u mnie za dobrze się nie sprawdził. Niestety nie zostały wygładzone. Wyglądały tak trochę jak szopa. Jakby nie mogły się zespolić w taką tafle, tylko każdy włos odpychał inne od siebie. Przez to właśnie nie wyglądały na choć trochę zdrowe, tylko bardziej na niezadbane. Tak jakbym się o nie, nie troszczyła, a że jestem włosomaniaczką to mam na ich punkcie fioła. Może włosy i były miękkie (nie jedwabiste w dotyku - tak jak to obiecują na opakowaniu), ale jednak spodziewałam się czegoś więcej. To czy dają się łatwo układać też pozostawia wiele do życzenia. Gdy mam już szope na głowie to ja nie mogę jej ułożyć. Włosy wtedy są tak ułożone jak same się ułożyły i nawet jak je wyprostuje to po jakiejś godzinie, albo dwóch powracają do stanu przed prostowaniem. Szczerze mówiąc to prawie taki sam efekt mam na głowie jeśli nic nie nałożę na włosy po umyciu, więc dla mnie ten kosmetyk jest bezużyteczny.
Bardzo lubię kosmetyki Marion. Jest to jedna z moich ulubionych firm, więc aż jestem zdziwiona efektem jaki zafundował mi ten olejek, czyli praktycznie brak jakichkolwiek efektów. Wiem, że wiele dziewczyn było nim zachwyconych, ale im bardziej dbam o włosy, im lepiej wyglądają, tym są o wiele bardziej wymagające i wybredne. Myślę, że fajnie by było jakby Marion wprowadził olejki w kremie do różnego rodzaju włosów (np. do farbowanych, do normalnych, do przetłuszczających się itd.) i wtedy pewnie znalazłabym coś dla siebie.
Moja ocena: 0/10
obecnie mam w użyciu olejek 7 efektów 50 ml - Marion bo go dostałam ale kiedyś miałam też mniejszą pojemność. Tak szczerze to nie przypadł mi do gustu może dlatego, że ja ogólnie nie lubię olejków do włosów a jak na razie nie kupowałam nic z wyższej półki więc nie mam też porównania. Skuteczność - na plus, bo olejek sprawdza się w regeneracji czy nawilżeniu ale chciałabym, żeby ładniej pachniał :) przypuszczam, że olejek w kremie ma lżejszą i przyjemniejszą konsystencję.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy kosmetyku tej firmy, jakoś mnie nie kuszą. Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdził
OdpowiedzUsuńJa nie mam przekonania do marki :)
OdpowiedzUsuńO patrz a ja go bardzo polubiłam po myciu, pisałam też o nim niedawno. Ale tylko niewielką ilość, większa robi totalny przyliz.
OdpowiedzUsuńZnam tylko jeden olejek Marion, nie sprawdził się u mnie i jakoś już mnie nie ciągnie do kolejnych testów, a jeszcze tutaj taka opinia... szkoda :(
OdpowiedzUsuńU mnie natomiast się świetnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego olejku, ale często tak jest, że coś, co jest hitem blogosfery nie u wszystkich się sprawdza. U mnie wiele nic nie robiło albo wręcz nie sprawdzały się. :-)
OdpowiedzUsuńI coś w tym jest, że kiedy człowiek dba o włosy, one wyglądają coraz lepiej, ale właśnie "robią się wybredne". ;-)
o cholera, nawet lubię te markę, a tu taki szok, chociaz tego produktu nie miałam ;)
OdpowiedzUsuń