Oj na pewno każda z Was już słyszała o oleokremach. Są po prostu wszędzie. W blogosferze ciągle o nich głośno, jednak w sklepie jeszcze nigdzie ich nie widziałam. Nawet w Rossmannie nigdzie nie rzuciły mi się w oczy. Tak czy siak trzeba było sprawdzić czy to faktycznie taki dobry produkt jak go wszyscy opisują. Ja swoje pierwsze opakowanie otrzymałam od portalu Only You.
Złoto 24-karatowe – drobinki cennego kruszcu zapobiegają starzeniu komórkowemu, zachowując młodość włosów. Czyste złoto odżywia i rozświetla włosy, odmładza je i rewitalizuje. Nadaje im niezwykłe, luksusowe lśnienie i doskonały wygląd.
Olej Arganowy (organiczny) – sekret pielęgnacji włosów, zwany płynnym złotem Maroka. To najbogatsze źródło odmładzającej witaminy E, chroniącej włosy przed destrukcyjnym działaniem wolnych rodników i promieniowaniem UV. Dzięki zdolności do przenikania w głąb łodygi włosa, reperuje zniszczenia i przywraca prawidłowy poziom nawilżenia. Jego lekkość sprawia, że jest odpowiedni do każdego rodzaju włosów.
Olej z nasion Baobabu – wszechstronny olej z niezwykłego, długowiecznego drzewa rosnącego w samym sercu afrykańskiej sawanny. Zawiera cenne nienasycone kwasy owocowe omega-6 i omega-9 w połączeniu z witaminami A, E i D. Jest idealny do pielęgnacji włosów suchych, łamliwych i zniszczonych: przywraca im elastyczność i blask oraz chroni je przed działaniem silnych promieni słonecznych i wiatru.
Skład: Aqua, Glycerin, Dimethicone, Hydroxyethyl Acrylate / Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Phenyl Trimethicone, Oleyl Alcohol, Colloidal Gold, Argania Spinosa Kernel Oil, Adansonia Digitata (Baobab) Seed Oil, D-panthenol, Tocopheryl Acetate, Polysorbate 60, Sorbitan Isostearate, Trimethylsiloxysilicate, Dimethiconol, Tricedeth-6, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, C13-15 Alkane, Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Trideceth-12, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Eugenol, Alpha-Isomethyl Ionone, Citronellol, Benzyl Salicylate, Linalool, Geraniol, Mica, C.I. 77891, C.I. 77491, Citric Acid
Ta wersja oleokremu pachnie przepięknie. Bardzo lubię jego zapach. Nawet nie umiem powiedzieć z czym mi się kojarzy, ale jest to naprawdę ładny zapach. Jestem w trakcie zużywania drugiej tubki tej wersji oleokremu. Rzadko który kosmetyk przypada mi na tyle do gustu żebym używała drugie opakowanie, więc to już coś znaczy. Oleokrem ma bardzo lekką konsystencję. Nie jest tłusty i całkowicie schodzi z rąk na włosy.
Piękny zapach i lekka konsystencja to chyba jednak nie wszystko co powinien mieć produkt do włosów, prawda? Kosmetyk musi mieć również jakieś działanie. Przy tym produkcie możemy zauważyć wygładzenie włosów. Na pewno mniej się spuszą. Minimalnie je odżywia. Mimo, że jest to całkowite minimum to jednak jest to dość przyjemne. Zwykle używamy wszelkich kosmetyków po myciu żeby obciążyć włosy i nadać im trochę blasku. Tutaj faktycznie tak jest. Mimo, że nie widać tego obciążenia, a raczej nie czuć go to jednak można zauważyć różnicę. Można go nałożyć na prawdę sporo i po prostu czuć to, że nałożyło się go za dużo, ale tego nie widać. Wszystko jakoś albo się wchłania w włosy, albo pozostaje na nich. Zero tłustych włosów, ale jednak mają ten swój blask.
Ja używam go na wilgotne włosy. Jako kosmetyk po myciu jest dobry. Moja mama czasem mi go podbiera, więc jednak musi mieć to coś :D . Co do zapachu mimo, że jest przepiękny to nie zostaje na włosach. Przynajmniej na moich w ogóle nie można go wyczuć gdy się wysuszą. Myślę, że trochę też pomagał mi ochronić włosy gdy od czasu do czasu skusiłam się na ich wyprostowanie.
Pomagał mi zadbać o moje sianko po farbowaniu. Gdzie naprawdę byłam po prostu przerażona tym co farby z Joanny i Garniera zrobiły z moimi włosami (oby dwie się nie złapały, więc użyłam ich w bardzo krótkim odstępie czasu) i miałam totalne siano. Wystarczyły dwa mycia i totalny minimalizm czyli, zero olejowania. Przed myciem troche Kallosa Keratin na końcówki, szampon, Kallos Keratin i po umyciu Oleokrem w małej ilości. Po tych dwóch myciach moje włosy wyglądały tak samo jak przed użyciem tych okropnych farb do których mam nadzieję nigdy nie wrócę.
Zapraszam na dwa konkursy organizowane przeze mnie:
Do 11.02 KLIK
Do 17.02 KLIK
niedziela, 5 lutego 2017
L'biotica, Biovax • Glamur Gold, Oleokrem, Złoto 24K & Oleje afrykańskie + KONKURS
Biovax
,
glamur gold
,
kosmetyki
,
L'biotica
,
oleje afrykańskie
,
oleokrem
,
opinia
,
opinie
,
recenzja
,
złoto 24k
Bardzo interesujący :) Ciekawe jak moje włosy by na niego zareagowały
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam i wciąż używam :)
OdpowiedzUsuńSuper rozwiązanie, najważniejsze, że udało Ci się doprowadzić fryzurkę do ładu. ;) Sama za firmą Garnier nie przepadam - farbuję L'Orealem Prodigy i jest ok. :) Kremik sobie sprawię, gdyż moje włoski potrzebują odżywienia - ciekawa jestem efektu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i dodaję do obserwacji. :)
Kalamira92 blog
Mmm z baobabu jeszcze nie miałam ;D
OdpowiedzUsuńMój blog ♥
uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są :)
OdpowiedzUsuńA ja akurat pierwszy raz słyszę a właściwie to czytam nazwę oleokrem. Raczej szybko nie wypróbuję bo mam duży zapas produktów do włosów.
OdpowiedzUsuńFajne są te oleokremy :)
OdpowiedzUsuńTe oleokremy są bardzo chwalone w blogosferze i nie tylko :-)
OdpowiedzUsuńWięc jest to z pewnością świetna propozycja dla włosów wymagających wygładzenia :-)
Być może wypróbuję ☺
OdpowiedzUsuńTe oleokremy ostatnio mnie kuszą :) koniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSame dobre opinie o nim słyszę ;)
OdpowiedzUsuńoleokremy są super. mam i polecam. to taka podstawa włosomaniaczki :D
OdpowiedzUsuń