wtorek, 7 lutego 2017

Nanshy • Marvel 4 in 1 Sponge, Gąbka do makijażu 4 w 1 + KONKURS

Tą gąbeczkę wygrałam na jednym z blogów. Bardzo chciałam ją przetestować, bo jeszcze nie miałam okazji do wypróbowania gąbeczki. Z chęcią zabrałam się do jej testowania, przez co zaczęłam się częściej malować, bo wreszcie nabrałam w tym wprawy i wiem już powoli co i jak.


"Gąbka do nakładania podkładu 4 w 1 Marvel Nanshy to profesjonalna gąbka do nakładania fluidu, podkładów w kremie i kamieniu. Nadaje się do wielokrotnego użytku, jest bardzo łatwa w utrzymaniu w czystości. Gąbka do nakładania podkładu 4 w 1 Sponge Marvel Nanshy nie powoduje uczuleń - jest antyalergiczna."
Opakowanie gąbki jest ładne. Wygląda tak ekskluzywnie. Jakby gąbeczka miała być naprawdę dobrej jakości. Niestety okropnie się wyciąga z niego gąbeczkę (na zdjęciu powyżej zobaczycie dlaczego). Trzeba wyciągnąć ten plastik, ale nigdzie nie ma żadnej wypustki, ani nic, aby jakoś móc pociągnąć. Trzeba wpychać paznokcie w miejsce między kartonikiem, a plastikiem i starać się tak wbić w to paznokcie, żeby to otworzyć. Mało komfortowy sposób otwierania. Wymiary gąbeczki to 6,2cm wysokości i 4,2cm średnicy w tym grubszym miejscu. Oczywiście po zmoczeniu jest trochę większa.
Jest miękka i miła w dotyku. Jest lepsza od innych gąbek, bo nie ma lateksu. Wcześniej macałam gąbki mojej siostry to one były nieprzyjemne w dotyku, aż się czuło, że są bardzo sztuczne. Tutaj nie ma takiego uczucia. Szczerze to nie pamiętam czy pachniała sztucznie po wyciągnięciu z opakowania. Teraz pachnie jak już to fluidem, albo mydłem.
Ja używam jej do nakładania korektora i fluidu. Nakładam je na mokro. Trzeba pamiętać, o dobrym wyciśnięciu z niej wody inaczej krople wody będą nam ściekać po twarzy i niszczyć nie wyschnięty makijaż. Oczywiście efekt jest bardzo dobry. O wiele lepsze niż nakładanie pędzlem, albo palcami. Wszystko ładnie się wtapia w skórę, nie ma efektu maski. Jest 100% naturalny efekt. Jeśli dobrze dobierze się bazę pod makijaż to nawet dobrze się wszystko ułoży na rozszerzonych porach. Efekt bardzo mnie zadowala i mimo, że wiem, że gąbka pochłania trochę fluidu i korektora przez co szybciej się zużywają, bardzo lubię ją używać. Dzięki niej makijaż stał się miłą czynnością, która dość szybko idzie. W jakieś 10-15min mam nałożoną bazę, korektor, fluid, puder, tusz do rzęs i ułożone brwi. Gąbeczka jest wspaniałym gadżetem, ale jednak ma też swoje wady.
Niestety gąbeczki nie da się wyczyścić do końca. Myje ją mydłem i potem wyciskam z niej DELIKATNIE wodę z mydłem. Co prawda wylatuje trochę resztek fluidu i korektora jednak nie wszystko. Część zostaje i mimo kilkukrotnego mycia nadal tam są. Najgorszy jest czubeczek, którym nakładam korektor. Go w ogóle nie idzie domyć. Plus przez częste mycie gąbeczka zaczęła się przedzierać w nie których miejscach. Jest to moja pierwsza gąbeczka i może to ja robię coś źle. Starałam się myć ją delikatnie, i delikatnie wyciskać z niej wodę.
 
Mimo, że nie wygląda teraz jakoś przepięknie to lubię ją używać. Mimo tego, że nie idzie jej do końca domyć to jej używanie jest bardzo przyjemne i daje naprawdę świetny efekt.

Wiecie co przypominają mi gąbeczki? Grę na komputer z 2000 roku "Blobby Volley". Były tam takie 'glutki', którymi można było grać w siatkówkę :D

Zapraszam na dwa konkursy organizowane przeze mnie:
Do 11.02 KLIK - do wygrania naturalne kosmetyki do makijażu
Do 17.02 KLIK - do wygrania Czysty Stolik

Zapraszam na tą stronę jeśli interesują Cię darmowe kosmetyki: KLIK

22 komentarze:

  1. Ooo, to porównanie na końcu - pamiętam jak w to grałam ; p
    Co do samej gąbeczki, przyznam się, że nie posiadam ani jednej, ale sama poluję na jakąś idealną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tej nie mialam, uzywam rozowego BB:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy jej nie miałam :) uwielbiam swoją z Ebelin!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku mojej przygody z makijażem (kilkanaście lat temu używałam gąbeczek płaskich, prawdopodobnie lateksowych) teraz używam pędzli i za nic w świecie nie chciałabym wrócić do gąbek :) A jak już to do używania ich w celu lepszego wklepania podkładu niż samego nakładania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te płaskie lateksowe próbowałam raz i ja nawet nie nazwałabym tego gąbką, i to napewno nie gąbką do twarzy :P

      Usuń
  5. Ja używam Beauty Blendera i muszę przyznać, że przestałam szukać jakiegokolwiek zastępstwa

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany rzeczywiście tak wygląda! Hahahah, grałam w to dawniej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kusi mnie ta gąbka od Nanshy

    OdpowiedzUsuń
  8. Kuszą mnie zawsze te gąbeczki do czasu aż ich nie mam a jak je kupuje to i tak nie używam ;))

    Mój blog Pozdrawiam i obserwuje 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Ja też bym chciała sobie kupić ale ciągle jestem przekonana, że i tak nie będę używać :P

      Usuń
  9. Kolor ma cudowny :) Kocham miętę. A co do jakości to jeszcze nie mam zdania, nie testowałam ;p
    Mój blog ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że troszkę popękała :/ Dla mnie to już ją dyskwalifikuje

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam gabeczke z ebelin, ale zastapilam ja pedzlami do malowania. Nie mniej jednak bardzo lubię i polecam :) pozdrawiam , tysiatestuje.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha, pamiętam tę grę :D Rzeczywiście gąbeczka ma podobny kształt :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Odkąd używam minerałów dawno już nie używałam gąbeczek :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja właśnie mam małą... rokminę dot. gąbeczek. Od września do stycznia używałam praktycznie tylko gąbeczki do podkładu, teraz wróciłam do palców i... po pierwsze, podkładu idzie dwa razy mniej, po drugie - obecnie mam tak twardą, że najchętniej bym ją wyrzuciła ;/ Na razie trochę od nich odpocznę, a potem pomyślę, co dalej...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja jeszcze nie przekonałam się do używania gąbek do makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tej gąbeczki nie znam i nie wiem sama czy się na nią skuszę. Jednak bardzo lubię nakładać podkład pędzlem poczytam ładnie wklepać go gąbeczką <3

    OdpowiedzUsuń
  17. jeszcze nigdy nei miałam takiej gąbeczki

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie postu i komentarz :)

Copyright © 2016 Malinowy Skarbiec , Blogger